Klub Abstynentów Wzajemnej Pomocy „Victoria” działa w Radomiu od blisko 26 lat. Przez ten czas, wsparcie otrzymało ponad 1 500 osób. - „Victoria” to przede wszystkim klub rodzinny. Prowadzimy rehabilitację, a nie terapię. Pomagamy nie tylko osobom, które mają problem z uzależnieniem, ale także ich rodzinom, partnerom i dzieciom – mówi Marek Ciechoń, prezes klubu.
- Przychodzą do nas całe rodziny. Każdego dnia tygodnia mamy do zaproponowania coś innego. Od porad dla uzależnionych, przez wsparcie dla współuzależnionych, po rozrywkę. Można u nas pograć w ping-ponga czy w bilard. Dzieci same przyprowadzają tu swoich rodziców, to jest sposób na wspólne spędzanie czasu bez alkoholu. Trzeba pamiętać, że zawsze najbardziej okaleczona jest rodzina, a nie sam alkoholik – dodaje Ciechoń, który od 12 lat jest prezesem klubu.
„Victroria” prowadzi także punkt konsultacyjno-informacyjny. Można skorzystać tu z porad psychologa i pedagoga, policjanta czy prawnika. - Średnio w ciągu tygodnia przewija się tu około stu osób. Niestety, zgłaszają się coraz młodsze osoby. W szkołach prowadzimy kampanie społeczne, by uświadomić młodym ludziom, że alkohol nie jest w życiu potrzebny – podkreśla prezes.
Przez lata zmienił się wizerunek alkoholika. To nie tylko żul spod sklepu, ale również osoby na tak zwanym „stanowisku”. - Tym osobom trudniej przyznać się przed samym sobą, że mają problem. Wydaje im się, że wszystko mają pod kontrolą, a tak nie jest. Coraz częściej to żony czy partnerki zauważają problem i same się do nas zgłaszają. Obecnie kobiety są silniejsze, wiedzą, że nie są pozostawione same sobie – zaznacza Ciechoń. - Ci, którym udało się wyjść z nałogu, często myślą, że sami podjęli decyzję o zerwaniu z nałogiem. Jest to nieprawda. Decyzję podejmują najczęściej wtedy, gdy jest już złożony wniosek rozwodowy, albo gdy stracili przez alkohol pracę. To czynniki zewnętrzne na to wpływają – podkreśla.
Klub Abstynentów Wzajemnej Pomocy coraz częściej wychodzi do ludzi. - Nie ma lepszego terapeuty niż drugi alkoholik. 80% osób, które brały udział w grupie wsparcia, nie pije - mówi Marek Ciechoń, który kilkanaście lat temu, sam stoczył walkę z nałogiem. - Pamiętajmy, że alkoholizm to choroba śmiertelna i nieuleczalna. Można ją jednak zaleczyć. W ciągu 12 lat, zmarło ponad 30 osób z tych, które były u nas na grupie. Mimo że zapotrzebowanie na takie placówki, jak „Victoria”, jest większe niż kiedyś, takich miejsc jest mniej, niż jeszcze kilka lat temu.
Klub Abstynentów Wzajemnej Pomocy „Victoria”
ul. Limanowskiego 75, 26-600 Radom
tel.: (48) 383-55-70
e-mail: klubvictoria@klubvictoria.com
www.klubvictoria.com