- Alarm przy ul. Limanowskiego był fałszywy. Jednak na terenie MOPS-u trwają jeszcze czynności policyjne - mówi Justyna Leszczyńska z KMP w Radomiu.
Pirotechnicy nie znaleźli ładunków wybuchhowych. - Straż pożarna zabezpieczyła teren. Odcięto też prąd i gaz - mówi dowódca akcji, st. kap. Bartosz Musiał. - 300 osób ewakuowano. Pracownicy MOPS rozeszli się do domów. Na miejscu cały czas trwa akcja. Do jednej ze streeworkerek zadzwonił mężczyzna i poinformował o podłożeniu bomby. Policja ustala, kto to był - dodaje Justyna Leszczyńska.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że do streetworkerek dzwonił mężczyzna, prawdopodobnie podopieczny MOPS-u, który kazał im rozwiązywać jakieś zagadki.
O alarmie dowiedzilismy się od naocznego oświadka, obserwatora, pracownika MOPS. Pracownicy i interesanci zostali wyprowadzeni z budynku. Dyrekcja zadecydowała, że pracownicy nie muszą wracać do pracy, bo czynności sprawdzające jeszcze potrwają.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>