Pierwsze starcie były wyrównane i najlepsze w wykonaniu Żeromińskiego, który był bardziej ruchliwy, trafiał z kontry. Maciec silniejszy fizycznie nie mógł jednak z uderzeniami nadążyć za przeciwnikiem. Runda druga, minimalnie dla Maćca - więcej atakował, Żeromiński zbyt cofnął się do defensywy. W kolejnych rundach było podobnie, radomianin przyjął kilka mocnych ciosów, pękł mu łuk brwiowy, ale mimo przyjętych uderzeń twardo na nogach.
W starciu szóstym kombinację ciosów Maciec skończył uderzeniem poniżej pasa, po którym Żeromiński przyklęknął z bólu. Dwa ostatnie starcia to atak non-stop Maćca. Lublinianin był szybszy od Żeromińskiego, ale radomianin ambitnie przetrwał trudne chwile, lecz żeby dociągnąć do końca klinczował i jak mógł opóźniał akcje rywala, gotowego walczyć na dużo dłuższym dystansie.
- Przeciwnik nie pozwolił mi na wiele, miała pracować moja lewa, a pracowała jego lewa. Od trzeciej rundy zabrakło mi tchu. Nie wiem skąd to się wzięło. Pierwszy raz miałem tak mocne przygotowania, może zabrakło świeżości - powiedział kilka minut po walce, na antenie Polsatu, Michał Żeromiński.
Komentatorzy, Mateusz Borek, Janusz Pindera i Przemysław Saleta podkreślali umiejętności techniczne i serce do walki Żeromińskiego. - Czy chcesz dalej bawić się w boks - zapytał radomianina Mateusz Borek. - Tak, to moje życie. Ale nie może być tak, że przez cztery miesiące nie trenuję, bo pracuję na życie, na rodzinę, a przygotowuję się dopiero przed walką - odpowiedział rozżalony radomianin.
W walce wieczoru Artur Szpilka pokonał Tomasza Adamka.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>