Radomianie weszli w mecz z dużą energią, ale bardzo szybko inicjatywę przejął zespół trenera Igora Milicicia. Po kolejnej kontrze - tym razem w wykonaniu Ivana Almiedy - Anwil miał siedem punktów przewagi. To nie był jeszcze koniec, bo dzięki trójce Szymona Szewczyka rosła ona jeszcze bardziej. HydroTruck odpowiedział serią 7:0, ale i tak to gospodarze po 10 minutach prowadzili 24:18.
W drugiej kwarcie świetnie prezentował się Jarosław Zyskowski, kilka ciekawych akcji pokazał też Ivan Almeida, a przewaga gospodarzy powoli powiększała się. Po późniejszej trójce tego ostatniego wynosiła ona nawet 20 punktów. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 53:36.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Roberta Witki nie poddawał się i dzięki kolejnym akcjom Jarvisa Williamsa i Artura Mielczarka zbliżył się na osiem punktów. Gospodarze odpowiedzieli na to… serią 8:0! Anwil kontrolował wydarzenia na parkiecie, a dzięki kolejnym trójkom Kamila Łączyńskiego i Chase’a Simona po 30 minutach było już 73:54.
W ostatniej kwarcie kibice w Hali Mistrzów nie zobaczyli już zrywu HydroTrucka, a to oznaczało, że goście nie odrabiali strat. Rzut z dystansu Szymona Szewczyka sprawiał, że przewaga mistrzów Energa Basket Ligi wzrosła do 26 punktów. Ostatecznie włocławianie zwyciężyli 97:73.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na własnym parkiecie z AZS-em Koszalin. Spotkanie rozegrane zostanie w środę (20 marca) o godz. 19:00.
Anwil Włocławek - HydroTruck Radom 97:73 (24:18, 29:18, 20:18, 24:19)
Anwil: Almeida 19, Sobin 16, Zyskowski 16, Łączyński 11, Lichodiej 11, Szewczyk 11, Broussard 4, Wadowski 4, Simon 3, Czyż 2, Piątek 0.
HydroTruck: Williams 18, Lindbom 15, Trotter 12, Neal 10, Piechowicz 7, Mielczarek 6, Wall 2, Ziółko 2, Bogucki 1.