Rosa dobrze zaczęła to spotkanie - aktywny był Darnell Jackson, a po trójce Tyrone’a Brazeltona było już 6:2. Rywale zdołali doprowadzić do remisu, ale już po chwili radomianie ponownie uciekali tureckiej drużynie - dzięki rzutom wolnym Brazeltona mieli sześć punktów przewagi. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 15:8, co świadczyło o sporych problemach tureckiej ekipy w ofensywie.
Goście rzutami Marka Lyonsa starali się odrabiać straty, ale to drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego utrzymywała się na prowadzeniu. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy Turcy zbliżyli się jednak na zaledwie punkt. W końcówce tej kwarty przydał się jeszcze Maciej Bojanowski - dzięki jego akcjom wicemistrzowie Polski wygrywali 32:27.
Mimo, że zespół z Turcji zbliżył się na początku trzeciej kwarty ponownie na jeden punkt, to bardzo szybko nasza drużyna uciekła na siedem punktów przewagi po trójce Gary’ego Bella. Radomianie bardzo długo kontrolowali sytuację na parkiecie, ale Muratbey krok po kroku odrabiał straty. Po rzutach wolnych D’Angelo Harrisona był remis, choć ostatecznie ta część meczu zakończyła się lepiej dla gospodarzy - 54:52.
W ostatniej kwarcie goście wyszli nawet na ośmiopunktowe prowadzenie. Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego ponownie miał problem z organizacją ataku, a rywale wykorzystali ten przestój. Gospodarze walczyli o korzystniejszy wynik - w końcówce zbliżyli się jeszcze na dwa punkty po akcji z dystansu Jarosława Zyskowskiego, a do wyrównania dobitką w ostatnich sekundach doprowadził Jackson. W ostatniej akcji faulowany był natomiast Darryl Monroe, ale niespodziewanie nie trafił dwóch rzutów wolnych, a to oznaczało dogrywkę!
W dodatkowym czasie gry, kluczowe rzuty trafiali Tyrone Brazelton, Gary Bell i Michał Sokołowski. Tego tempa nie wytrzymali już goście i ostatecznie Rosa Radom mogła cieszyć się z wygranej - 83:77.
To było kolejne niesamowite spotkanie Ligi Mistrzów w Radomiu! Rosa kontrolowała mecz przez trzy kwarty, ale w ostatniej ćwiartce zagrała tragicznie, przegrywała już ośmioma punktami, ale w końcówce doprowadziła do wyrównania, po czym... goście mieli dwa rzuty wolne, których Monroe nie wykorzystał! Radomianie tej sytuacji już nie zmarnowali, w dogrywce byli zdecydowanie lepszym zespołem i odnieśli swoje drugie zwycięstwo w tych rozgrywkach!
Rosa w Radomiu w Lidze Mistrzów zagrała trzy pojedynki i każdy z nich kończył się dogrywką. Z PAOK-iem i dziś z Muratbey udało się wygrać, z Oldenburgiem już niestety nie...
Tabela gr. C - tutaj.
W następnej kolejce Basketball Champions League radomski wicemistrz Polski zagra na wyjeździe z włoskim Openjobmetis Varese. Spotkanie rozegrane zostanie w środę (16 listopada) o godz. 20:30 w Palasport Lino Oldrini w Varese.
Rosa Radom - Muratbey Uşak Sportif 83:77 pd. (15:8, 17:19, 22:25, 18:20, d. 11:5)
Rosa: Michał Sokołowski 21, Tyrone Brazelton 17, Gary Bell 16, Darnell Jackson 15, Maciej Bojanowski 6, Jarosław Zyskowski 5, Kim Adams 3, Robert Witka 0, Łukasz Bonarek 0, Filip Zegzuła 0.
Muratbey: Mark Lyons 23, Berkay Candan 17, D'Angelo Harrison 12, Darryl Monroe 10, Rolands Freimanis 8, Hakan Demirel 7, Ali Berent Kavaklioglu 0, Görkem Sönmez 0, Zach Auguste 0.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>