Prowadzenie w meczu objęli goście, ale o żadnej niespodziance nie mogło być mowy. Organizacja gry, indywidualne umiejętności zawodników, szersza kadra - to wszystko było po stronie Uniwersytetu. Radomianie szybko pokazali zresztą, że zwycięzca może być tylko jeden, objęli prowadzenie 8:2, a potem całkowicie kontrolowali wydarzenia na boisku.
- Idziemy do przodu, mimo dwóch porażek wciąż pozostajemy w grze o czołówkę i w efekcie o awans, nie powiedzieliśmy w tej rywalizacji jeszcze ostatniego słowa. Co zrozumiałe, musimy jednak wygrywać z zespołami lepszymi niż ten z Dąbrowy Białostockiej - stwierdził bramkarz Uniwersytetu Łukasz Sulima.
Brawa należą się również kibicom i organizatorom. Wszyscy stworzyli fajną atmosferę na trybunach, drudzy zadbali o atrakcje. W przerwie bardzo ciekawy pokaz dali młodzi karatecy z Dragon Fight Club Radom prowadzeni przez Łukasza Guzika.
Na gości czekał również poczęstunek, więc przy dobrym jedzeniu, kawie i herbacie spotkali się przyjaciele piłki ręcznej. To już staje się tradycją po meczach Uniwersytetu. I bardzo dobrze!
Uniwersytet Radom - Szczypiorniak Dąbrowa Białostocka 32:19 (17:9)
Uniwersytet: Drabik, Sulima - Rojek 7, Mroczek 6, Flisiak 4, Pomiankiewicz 4, Krzywkowski 4, Cupryś 3, Socha 1, Dziura 1, Mierzwiak 1, Pawelec 1, Sułecki, Włoskiewicz.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>