Nasz zespół dzisiaj o godz. 20:30 w ramach 5. kolejki PlusLigi zagra na własnym parkiecie z mistrzem Polski - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. M.in. o tym spotkaniu rozmawiamy z 19-letnim mistrzem Europy juniorów z tego roku, a od tego sezonu również siatkarzem "Wojskowych" - Tomaszem Fornalem. Zapraszamy do lektury całej rozmowy.
Damian Markowski: Jak ocenisz początek sezonu w wykonaniu Cerradu Czarnych? Chyba spodziewaliście się, że będzie to wyglądało zupełnie inaczej?
Tomasz Fornal: Zgadza się. Nie ukrywamy, że spodziewaliśmy się większej ilości punktów po tych trzech meczach. Braliśmy oczywiście pod uwagę, że napotkamy się na jakieś trudności, ale nie sądziliśmy, że będą one tak wysokie i że przegramy z Bielskiem oraz Kielcami.
Po trzech kolejkach mieliśmy zamiar mieć dziewięć punktów, ale niestety to się nie udało. Walczymy jednak dalej. Trener nam powtarza, że przed nami jeszcze 27 spotkań, a trzy dopiero za nami, dlatego nie załamujemy się i z Kędzierzynem powalczymy o zwycięstwo.
Przed Wami teraz dwa ciężkie spotkania - z teoretycznie mocniejszymi rywalami, tj. z ZAKSĄ oraz Resovią. W jakich nastrojach podchodzicie do tych pojedynków?
Nastroje są takie jak przed każdą potyczką. Ja np. nie mogę się doczekać każdego następnego spotkania, mógłbym grać z dnia na dzień, gdyż lubię grać mecze przed radomską publicznością, gdzie atmosfera w hali jest wspaniała. Strasznie mi się to podoba.
Wiadomo jednak, takie zespoły jak Resovia, Skra, czy właśnie ZAKSA grają o najwyższe cele, walczą o mistrzostwo Polski. Zdajemy sobie z tego sprawę, jednak się nie podłożymy, będziemy walczyć i może sprawimy niespodziankę, na co bardzo liczę.
Dla Ciebie to debiutancki sezon w PlusLidze. Jakbyś ocenił swoją grę w tych pierwszych trzech kolejkach?
Nie lubię oceniać swojej gry. Trzeba o to zapytać więc trenera, jednak wydaję mi się, że nie wszedłem źle w tą ligę i nie mam jakoś strasznie złego zdania na swój temat po tych pierwszych meczach. Ciężko pracuję na treningach, daję z siebie wszystko i czas pokaże co będzie dalej.
Dobro zespołu jest natomiast najważniejsze. Na razie nie jest za ciekawie, jeśli chodzi o tabelę, nie ukrywamy tego, ale już o tym zapomnieliśmy. Patrzymy w przyszłość i walczymy o kolejne punkty.
W poprzednim sezonie grałeś w I lidze. Jak duży przeskok jest między PlusLigą a zapleczem Ekstraklasy?
Przeskok jest, ale nie jestem w stanie określić jak wysoki. Takie drużyny jak Skra, Resovia, ZAKSA, czy LOTOS, to wiadomo, że one są dużo mocniejsze niż czołówka I ligi i gra się z nimi zdecydowanie trudniej, ale jeśli chodzi o takie zespoły jak Bielsko, Kielce, czy Warszawa, to sądzę, że nie ma takiego wielkiego przeskoku między ich poziomem a poziomem ekip z czołówki zaplecza Ekstraklasy.
Kibice "Wojskowych" nie ukrywają, że są zawiedzeni początkiem sezonu w Waszym wykonaniu. Czy jesteś w stanie podać główną przyczynę takiego stanu rzeczy? Może to złe przygotowanie do sezonu?
Nie, myślę, że nasze przygotowanie ogólne do sezonu jest na właściwym poziomie. Sztab stara się jak może, daję z siebie maksa i naprawdę im za to dziękujemy.
Ciężko doszukać się jednego elementu, który zdecydował o tym, że przegraliśmy te dwa spotkania. Bo jakby spojrzeć w statystyki, to na papierze mieliśmy większość, jak nie wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła lepsze od rywali. Trudno mi więc to wytłumaczyć.
We wrześniu graliśmy turniej w ramach Partnerstwa Regionalnego, który wygraliśmy. Podczas spotkań w Kozienicach oraz w Starachowicach, zdarzało się tak, że popełnialiśmy kilka błędów z rzędu, rywal nam "odjeżdżał", ale potrafiliśmy odwrócić losy meczu na swoją korzyść. Może więc, to jest taki główny czynnik, że teraz - już w lidze - nie potrafimy tego zrobić, że jak popełnimy kilka błędów z rzędu, to później nie odrabiamy strat - tak, jak na tym turnieju, na którym prezentowaliśmy się z naprawdę dobrej strony.
Przed sezonem rozmawiałem z Bartłomiejem Bołądziem i na pytanie, czy macie jakiś konkretny cel na ten sezon, odpowiedział mi, że Waszym głównym celem jest wygrywanie każdego kolejnego spotkania. Czy to może teraz się zmieniło?
Raczej nie. Nie mamy bowiem żadnego głównego celu, chcemy po prostu grać dobrą siatkówkę. Jesteśmy młodym zespołem i tak naprawdę większość z nas jeszcze nie weszła dobrze w tę ligę.
My cieszymy się z każdego punktu, seta, meczu, tak naprawdę to co wygramy - to nasze i mam nadzieję, że będzie tego sporo.
W piątek rozegraliście pokazowy mecz w ramach projektu "Narkotyki, dopalacze - ulegniesz, przepadniesz!". Jak ocenisz tę inicjatywę?
Uważam, że to była bardzo przyjemna impreza. Przyszło wielu gimnazjalistów i licealistów, wszyscy dobrze się bawili, a to jest najważniejsze. Staraliśmy się podczas tego pokazowego meczu grać na luzie, rozgrywać jakieś niekonwencjonalne akcje, aby ta siatkówka uczniów nie znudziła i myślę, że nam się to udało.
Głównym celem było jednak pokazanie, że sport to zdecydowanie coś lepszego niż używki, że można się od tego jakoś oderwać, zająć się czymś innym, uprawiając np. jakąś dyscyplinę sportu.
Rozmawiał Damian Markowski.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>