Sprawa jest prosta: jeśli dziś wygrają gospodarze, Zieloni stracą jakiekolwiek szanse na bezpośredni awans do I ligi. Zwycięstwo natomiast pozwoli naszej drużynie "zbliżyć się" do Warty, którą w ostatnich dwóch kolejkach czekają trudne zadania (mecze z Garbarnią i Siarką).
Jak ważny jest to pojedynek, nie trzeba nikogo przekonywać. Zdają sobie z tego sprawę i piłkarze, i trener Opaliński. - Chciałbym, żeby Radomiak zagrał z takim zaangażowaniem, jak w wygranym meczu z GKS Jastrzębie sprzed kilku tygodni. Jesteśmy skoncentrowani i skupieni. Obserwując drużynę w tym mikrocyklu, widać było zaangażowanie i walkę o skład. To mnie cieszy jako trenera - mówi szkoleniewiec klubu z Radomia.
Radomianie do Poznania wyjechali już w piątek. Oba zespoły mocno się różnią. Radomiak ma największą liczbę strzelonych goli w lidze (50), natomiast Warta ma drugą najmniejszą liczbę bramek straconych (23). Inny klimat panuje też na meczach. Tylko na jednym domowym spotkaniu w tym sezonie Warty kibice stawili się w czterocyfrowej liczbie (1000 fanów na potyczce z ŁKS-em Łódź). Dlatego w sobotę w Poznaniu dużym wsparciem dla naszych piłkarzy będzie doping licznej grupy kibiców Radomiaka.
Trener gości ma spory ból głowy, gdyż kilku piłkarzy narzeka na urazy. Z powodu kontuzji na pewno nie zagra Klabnik, a pod znakiem zapytania stoją występy Leo, Jakubika i Jabłońskiego. - Mamy w kadrze 25 zawodników, w tym kilku takich, którzy od dłuższego czasu nie mieli okazji gry w wyjściowym składzie i być może teraz zagrają. Liczę na ich energię, entuzjazm i że właśnie w tych decydujących meczach pokażą serce, które jest bardzo ważne - skomentował tę sytuację Grzegorz Opaliński.
Spotkanie rozpocznie się dziś o godz. 17. Walczymy o marzenia! Po zwycięstwo Radomiak!