Rosa od początku dyktowała warunki meczu. Stelmet prowadził w całym meczu ledwie przez 2,5 minuty. Radomianie wygrali dwie kwarty, ale dwukrotnie pięcioma oczkami. W czwartej zielonogórzanie zaczęli odrabiać straty, ale radomianie utrzymywali wciąż 4-7 punktów przewagi.
Serca zadrżały nam jednak w ostatniej minucie meczu. Wtedy Florence dwa razy z rzędu trafił za trzy i Rosa miała już tylko jedno oczko zapasu. Odskoczyli po chwili na cztery i znów zrobiło się gorąco, gdy Witka nie trafił dwóch wolnych. Po chwili jednak jak rzucać osobiste pokazał Brazelton i radomianie już nie dali sobie odebrać zwycięstwa i kolejnego sukcesu Rosy. Brawo, brawo, brawo!
Tak mecz skomentował zawodnik Rosy, Michał Sokołowski: Super, super! W ubiegłym roku się nie udało, ale w tym już tak. Dobry początek sezonu, za chwilę zaczyna się liga i nie możemy zwalniać tempa. Realizowaliśmy bardzo dobrze założenia trenera, zostawiliśmy serce na parkiecie i rzuty nam wpadały. Teraz spokojnie, z takim samym zaangażowaniem musimy podejść do ligi, nie popadać w samozachwyt. Tak naprawdę to wyszedł nam na razie jeden mecz.
Rosa wygrała za Stelmetem w jego hali, gdzie od dwóch lat pozostawał niepokonany. Po ubiegłosezonowych sukcesach - Pucharze Polski i wicemistrzostwie kraju, Superpuchar to kolejne trofeum Rosy. Gratulacje dla zawodników, sztabu szkoleniowego, zarządu klubu, rodziny Saczywków i wszystkich wspierających radomską koszykówkę.
Stelmet BC Zielona Góra - Rosa Radom 77:81 (15:20, 23:20, 15:20, 24:21)
Stelmet: J. Florence 26, J. Vaughn 12, P. Zamojski 12, K. Gruszecki 11, Ł. Koszarek 6, N. Djurišić 5, I. Zajcew 4, A. Hrycaniuk 1, A. Moore, T. Kelati, J. Der, W. Majchrzak.
Rosa: T. Brazelton 30, G. Bell 18, M. Sokołowski 13, R. Witka 7, Ł. Bonarek 6, D. Jackson 4, M. Bojanowski 2, K. Adams 1, D. Jeszke, D. Szymkiewicz.
MVP: T. Brazelton (Rosa)
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>