Radomianie postawili się mocno faworyzowanemu rywalowi, ambitnie doprowadzili do emocjonującej końcowi, pokazali, że nieprzypadkowo znaleźli się w najlepszej szóstce ligi, ale... przegrali. Przegrali mając szansę co najmniej na dogrywkę...
To prawda, że wygrywa i przegrywa cały zespół, ale to Korie Lucious miał trzykrotnie piłkę w rękach, w końcówce, chciał rozstrzygnąć losy meczu na korzyść ROSY, ale na chęciach się skończyło.
ROSA Radom - Trefl Sopot 81:83 (24:26, 17:18, 20:24, 20:15)
ROSA: Dłoniak 19 (5), Archibeque 17, Lucious 14 (1), Majewski 14 (1), Witka 6 oraz Łączyński 9 (2), Zalewski 2, Adams 0, Jeszke 0.
Trefl: Nicholson 24, Leończyk 12, Waczyński 12 (2), Michalak 8, Vasiliauskas 2 oraz Majstrovic 9 (1), Jeter 7, Stefański 4, Buterlevicius 3 (1), Brembly 2.