Po wyrównanym początku spotkania, lepiej zaczęli prezentować się gospodarze. Po kolejnych trafieniach Marko Tejicia oraz Drew Brandona mieli już siedem punktów przewagi. Później Rosa odrobiła wszystkie straty i po akcji Hannera Mosquera-Perei wyszła nawet na prowadzenie, ale po rzucie Brandona to AZS był po 10 minutach lepszy - 18:17. W drugiej kwarcie zespół trenera Roberta Witki miał problem z faulami zawodników wysokich - mimo tego po akcji 2+1 Filipa Zegzuły miał już pięć punktów przewagi. AZS starał się wykorzystywać grę w polu trzech sekund i doprowadził nawet do remisu. Ostatecznie po pierwszej połowie było 38:37 dla koszalinian.

Początek trzeciej kwarty był ponownie zacięty, a obie drużyny starały się pokazywać skuteczność z dystansu. Żadna z ekip nie potrafiła jednak na długo utrzymywać przewagi, a trener Marek Łukomski próbował ustawienia złożonego wyłącznie z Polaków. Dzięki akcji Marka Zywerta po 30 minutach było 56:52. W czwartej części meczu Rosa potrafiła się jeszcze przełamać, a pomagały w tym trójki Artura Mielczarka i Cullena Neala. Sytuację ponownie zmieniali Krzysztof Jakóbczyk i Drew Brandon. To właśnie Amerykanin trafiał kluczowe rzuty w końcówce - dzięki niemu gospodarze zwyciężyli 78:75.

Drew Brandon był najlepszym zawodnikiem gospodarzy - zanotował 23 punkty, 8 zbiórek i 7 asyst. Po 13 punktów dla gości rzucili Artur Mielczarek i Carl Lindbom.

AZS Koszalin - ROSA Radom 78:75 (18:17, 20:20, 18:15, 22:23)