W ciągu pierwszych 2 minut to goście byli lepsi na parkiecie. Zdobyli pierwsze punkty, punktowali z gry. Po 120 sekundach było 2:4. Minutę poźniej w akcji rzutowej został sfaulowany Elijah Johson za co przyznano 3 rzuty wolne. Amerykanin pewnie wykorzystał wszystkie trzy próby i ROSA po raz pierwszy objęła prowadzenie. Za chwilę punkty dołożyli Archibeque i Witka, a po 5 minutach było już 11:8.
Przy stanie 15:8 o czas poprosił trener gości. Na punkty Taylora i Dylewicza, szybko odpowiedzieli Łączyński i Dłoniak. Radomianie wygrali pierwszą kwartę 20:12, a aż 9 punktów zdobył Archibeque.
Początek drugiej partii należał do gości, którzy starali się gonić ROSĘ. Rzutami za 3 popisali się Taylor i Prince , a tablica wskazywała 24:20. W ciągu kilku następnych minut goście przestali trafiać. Trójek nie trafili m.in. wspomniany przed chwilą Prince, a także Wiśniewski. Punkty dla ROSY zdobyli za to Zalewski i Johnson i połowie drugiej kwarty było 29:20.
Radomianie poczuli wiatr w żaglach i zaczęli uciekać swoim przeciwnikom. Punktowali Adams, Archibeque, Witka, Johnson. Na 2 minuty przed końcem drugiej kwarty ROSA prowadziła 37:22. Goście zerwali się pod koniec i lekko zmniejszyli straty. W połowie meczu radomianie prowadzili 41:29. Po 20 minutach 12 punktów na swoim koncie zgromadził Johnson, 11 Archibeque.
Pierwsze punkty w trzeciej kwarcie zdobył Wiśniewski. Z drugiej strony szybko odpowiedział mu Witka. Po trzech minutach było 46:35. Radomianie zaczęli mieć problemy z kończeniem akcji, a także celnością strzałów. W ciągu kilkudziesięciu sekund Johnson zaliczył stratę, niecelny rzut, a raz jego rzut został zablokowany. Pododbną serię zaliczył Archibeque i zrobiło się 48:41. Goście konsekwetnie gonili wynik i trzecia kwarta zdecydowanie należała do nich. Przed ostatnią częścią spotkania było 59:54.Najlepiej dla gości punktowali Taylor i Wiśniewski, którzy po 30 minutach mieli po 11 punktów.
Czwarta kwarta zaczęła się fatalnie dla ROSY. W ciągu 5 minut radomianie zdobyli zaledwie dwa punkty, a gościom udało się wyjść na prowadzenie było 61:63. Punktowali m.in. Kulig i Jaramaz.
Ekipa gości zaczęła uciekać z wynikiem. Kolejne punkty (w tym jedną trójkę) doliczył sobie Prince i zrobiło się 62:67. W tym momencie trener Kamiński poprosił o czas.Po przerwie po raz kolejny punktował Archibeque, ale Kulig szybko odpowiedział rzutem za 3. Na 2 minuty przed końcem było 66:74. Radomainie starali się jak mogli, ale przeciwnika dogonić się nie udało. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 73:77.
ROSA Radom - PGE Turów Zgorzelec 73:77(20:12; 21:17, 18:25; 14:23)
ROSA: Archiebeque (19), Johnson (17), Witka (13), Dłoniak (10), Zalewski (5), Łączyński (4), Lucious (2), Adams (2), Radke (0).
PGE Turów: Kulig (15), Prince (15), Wiśniewski (11), Taylor (11), Jaramaz (8), Dylewicz (6), Žigeranović (6), Krestinin (5).
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>