To był mecz jak rollercoaster. Drużyny na zmianę wygrywały kwarty i wydzierały sobie każdy punkt przybliżający je do zwycięstwa. Gdy doszło do dogrywki więcej sił, precyzji i zimnej krwi zachowali radomianie.
Teraz to Rosa ma przewagę swojego boiska. Pierwszy z meczów - we wtorek, 1 maja w hali MOSiR.
Radomianie przeważali w pierwszej kwarcie. Dobrze w tej części spisywał się zwłaszcza Ryan Harrow. Jednak równo z syreną trafił Jarosław Mokros i gospodarze poszli za ciosem, a radomianie zaczęli się gubić. W efekcie na przerwę to Stelmet schodzi z 6-punktową przewagą.
Jednak w trzeciej odsłonie Rosa szybko odrobiła tę stratę i się nie zatrzymywała. Ale mistrzowie Polski nie rezygnowali i rzucili się w pościg i na pięć minut przed końcem czwartej kwarty doszli drużynę Wojciecha Kamińskiego i wyszli na prowadzenie. Jednak Rosie dogrywkę zapewnił Igor Zajcew, który trafił dobitką równo z syreną, co sędziowie długo sprawdzali na wideo.
Radomianie ruszyli na Stelmet jak huragan i zaczęli dogrywkę zdobywając kolejno 7 oczek. Takiego biegu rzeczy zielonogórzanie już nie potrafili odwrócić.
Stelmet Zielona Góra - Rosa Radom 86:94 (17:20, 28:19, 15:26, 19:14, d. 7:17)
Stelmet: Vladimir Dragicević 26, Łukasz Koszarek 15, Jarosław Mokros 12, Boris Savović 12, Martynas Gecevicius 6, Adam Hrycaniuk 5, Filip Matczak 4, Przemysław Zamojski 4, Alex Hernandez 2, James Florence 0, Edo Murić 0.
Rosa: Ryan Harrow 25, A.J. English 19, Michał Sokołowski 18, Igor Zajcew 10, Patrik Auda 9, Marcin Piechowicz 5, Daniel Szymiewicz 2, Michael Fraser 2, Szymon Szymański 2, Filip Zegzuła.