Koszykarze Vincenta Colleta z Davidem Loganem w składzie mieli ogromną przewagę w walce o zbiórki - wygrali tę rywalizację 45:31, aż 19 piłek zebrali w ataku. Dzięki temu kontrolowali grę. Jednak Rosa w zbudowaniu przewagi im pomogła - na początku trzeciej, a potem także czwartej kwarcie gospodarze mieli kumulację strat na obwodzie, po których Strasbourg zaczął zdobywać łatwe punkty.
Z 26:30 do przerwy szybko zrobiło się 37:47, a potem z 44:51 przewaga gości błyskawicznie urosła do 59:44. W kluczowych momentach meczu, gdy rywale uciekali, słabo grali liderzy Rosy - wtedy swoje rzuty pudłował Kevin Punter (w sumie 22 punkty), niewidoczny był Patrik Auda (10), kiepską skuteczność przez całe spotkanie miał Michał Sokołowski (1/7 z gry i 2 punkty, choć także „swoje” 5 zbiórek, 4 asysty i 2 przechwyty).
Rosa nie poszła zatem za ciosem, po pokonaniu Banvitu nie sprawiła kolejnej niespodzianki.
Do przerwy było nieźle, nasz zespół dobrze bronił i przegrywał tylko 26:30. Ale od trzeciej kwarty gra radomian posypała się i w defensywie, i w ataku.
Tabela gr. C - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Petrol Olimpija Ljubljana ze Słowenii. Spotkanie rozegrane zostanie dopiero we wtorek (5 grudnia) o godz. 20.
ROSA Radom - SIG Strasbourg 63:74 (12:16, 14:14, 18:21, 19:23)
ROSA: Punter 22, Harrow 12, Zajcew 11, Auda 10, Zegzuła 3, Sokołowski 2, Bojanowski 2, Trojan 1, Witka 0, Piechowicz 0, Szymański 0, Szczypiński 0.
Strasbourg: Bilan 13, Dixon 13, Wright 10, Atkins 10, Logan 10, Labeyrie 10, Leloup 3, Sy 3, Cortale 2, Beyhurst 0.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>