Pierwsza kwarta bardzo wyrównana, choć w pewnym momencie gościom udało się odskoczyć na pięć oczek (8:13), ale gospodarze szybko po akcjach Dłoniaka i Łączyńskiego tę stratę zniwelowali.
Przez większą część drugiej części gra przebiegała przy kilkupunktowej przewadze podopiecznych trenera Wojciecha Kamińskiego. Jednak w końcówce po własnych nieudanych akcjach a po celnych rzutach Seka Henrego dali się wyprzedzić i na przerwę schodzili z dwupunktowa stratą.
Radomianie bardzo dobrze weszli w trzecią kwartę, szybko odrobili małą stratę i zaczęli zdecydowanie przeważać. Trzy minuty przed końcem tej odsłony prowadzili 57:47 i… stanęli. Od tego momentu trafiali już tylko gracze AZS. Radomianom udało się zachować ledwie jedno oczko przewagi przed ostatnimi dziesięcioma minutami meczu.
Po wznowieniu gry okazało jednak, że ROSĘ nie tak łatwo dogonić. AZS nie zdołał dojść punktowo gospodarzy. Udane akcje zwłaszcza Johnsona i Dłoniaka przyszły w odpowiednim momencie na 5 minut przed końcem radomianie prowadzili już 72:62. I znów w końcówce zaczęło się robić gorąco, bo już 2,5 minuty później przewaga zmalała o połowę (73:68). Na 13 sekund przed syreną za trzy trafił Henri i zwycięstwo zwisło na włosku. Goście jednak musieli faulować, wolne na punkty, dopełniające zwycięstwo ROSY, zamienił Johnson.
ROSA Radom - AZS Koszalin 75:71 (20:21, 17:18, 19-16 19-16
ROSA: Łączyński 11, Lucious 7, Majewski 8, Dłoniak 17,Johnson 13 oraz Radke 3, Witka 2, Adams 10, Archibeque 4, Jaszke 0, Kardaś, Zalewski.
AZS: Białek 4, Labović 8, Brandwein 7, Henry 21, Dunn 13 oraz Dąbrowski 3, Wołoszyn 2, Sykes 3, Harris 7, Mielczarek 3, Bigus, Raczyński.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>