Początek wielkiego finału był wyrównany. Rosa, podobnie jak Stelmet grała bardzo nerwowo. Widać, że stawka tego meczu nieco przytłumiła obydwa zespoły. Po pięciu minutach był remis 10:10. Po faulu Mirkovicia, Hosley zagrał akcję "2+1", co oznaczało prowadzenie wicemistrzów Polski 13:10. Chwilę później jednak Rosa objęła prowadzenie. Kapitan zespołu - Łukasz Majewski trafił za "3" i na tablicy wyników widniało 15:13 dla zespołu trenera Wojciecha Kamińskiego.
Zielonogórzanie w ataku grali przede wszystkim środkiem, gdzie koszykarze Rosy chwytali się fauli. Szybko nasz zespół złapał pięć przewinień. Po trafieniu Hosleya Stelmet prowadził 17:15 - takim wynikiem zakończyła się pierwsza kwarta.
Druga ćwiartka to festiwal "trójek". Koszykarze wreszcie grali na poziomie, jaki powinien obowiązywać finalistów Pucharu Polski. Po celnym rzucie Taylora Rosa prowadziła 26:23. Za chwilę Gibson podwyższył prowadzenie naszego zespołu. Niestety seria punktów zdobywanych przez Hosleya - sprawiła, że Stelmet szybko odrobił straty.
Po punktach Cela radomianie prowadzili jednym punktem (35:34). Po akcji Taylora, bohater półfinału - Damian Jeszke podwyższył prowadzenie zespołu Wojciecha Kamińskiego. Po skutecznym rzucie Gibsona Rosa prowadziła już 9 punktami. Po pierwszej połowie radomianie wygrywali 43:35.
Bardzo źle rozpoczęła trzecią kwartę Rosa. Radomianie pierwsze punkty po przerwie zdobyli dopiero po ponad czterech minutach. Za trzy trafił Michał Sokołowski. Niestety Stelmet zdobył wcześniej siedem punktów pod rząd.
W następnych minutach przez dłuższy czas zawodnicy nie trafiali do kosza. Dość szybko pięć przewinień na swoim koncie zanotował Jure Lalić. Chorwat musiał przedwcześnie opuścić plac gry. Po celnych rzutach Zamojskiego zespół Sašy Filipovskiego przegrywał już tylko jednym punktem (47:48). Chwilę później Robinson trafił za trzy punkty i Rosa przegrywała.
Świetna obrona Stelmetu sprawiła, że Rosa w 8 minut trzeciej kwarty zdobyła tylko 5 punktów. Gorzej grał Mike Taylor. Amerykanin pod koniec trzeciej ćwiartki zanotował swój czwarty faul, dlatego Wojciech Kamiński zdecydował się na zdjęcie tego zawodnika. Tragiczną kwartę, w której Rosa zdobyła tylko sześć punktów - celną trójką zakończył Robinson i Stelmet przed ostatnią kwartą prowadził sześcioma oczkami (49:55).
Również początek ostatniej kwarty należał do wicemistrzów Polski. Po punktach Hosleya zielonogórzanie prowadzili 11 punktami (62:51). Puchar za zwycięstwo w Gdynia Basket Cup oddalał się od naszego zespołu. Niesamowicie grali w II połowie nasi rywale. Stelmet grał agresywną, wysoką obroną - Rosa nie potrafiła sobie z tym poradzić. Obrona strefą to klucz do wyjścia na tak wysokie prowadzenie zespołu trenera Filipovskiego.
Po trafieniu Jeszke, na mniej niż 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry radomianie przegrywali dziesięcioma oczkami. Po dwóch celnych rzutach Taylora Stelmet prowadził 67:59. Do końca pozostało dwie i pół minuty..
Chwilę później trafił Gibson i było już tylko 67:61. Powróciły nadzieję radomian na końcowy triumf, lecz Zamojski trafił za trzy. Następnie to Taylor celnie rzucił za linii szóstego metra. Po kolejnych punktach Zamojskiego - który pod koniec był nie do zatrzymania - Stelmet na minutę przed końcem prowadził 9 punktami.
Walczyła jeszcze Rosa, jednak zabrakło czasu. Niestety, ale Puchar Polski pojechał do Zielonej Góry. Radomskim koszykarzom należą się jednak brawa, ponieważ dojście do wielkiego finału Pucharu Polski to największy sukces w historii klubu!
ROSA RADOM - STELMET ZIELONA GÓRA 71:77 (15:17, 28:18, 6:20, 22:22)
Rosa: Mike Taylor 19, Danny Gibson 18, Łukasz Majewski 12, Michał Sokołowski 13, Kim Adams 2 oraz John Turek 0, Uroš Mirković 3, Daniel Szymkiewicz 0, Damian Jeszke 4, Jakub Zalewski 0.
Stelmet: Aaron Cel 7, Quinton Hosley 15, Adam Hrycaniuk 7, Przemysław Zamojski 18, Łukasz Koszarek 8 oraz Russell Robinson 18, Chevon Troutman 0, Kamil Chanas 0, Jure Lalić 4.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>