Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego stosowną uchwałę podjął 4 listopada. - Cieszymy się z faktu, że cały przyszły rok będzie poświęcony pamięci jednego z najwybitniejszych polskich pięściarzy - podkreśla Sekretarz Miasta, Rafał Czajkowski. - Wkrótce spotkamy się z przedstawicielami zarządu PZB, żeby ustalić, jakie imprezy moglibyśmy zorganizować, które przyczynią się do uhonorowania Kazimierza Paździora, ale przysłużą się także promocji Radomia - tłumaczy Rafał Czajkowski.
Kazimierz Paździor w swojej karierze stoczył 194 walki, z których 179 wygrał. W reprezentacji Polski występował 12 razy (10 zwycięstw). Dwukrotny mistrz Polski (1958 i 1960 r.), mistrz Europy (1957, Praga) i mistrz olimpijski (1960, Rzym). Urodził się 4 marca 1935 r. w Radomiu. Początkowo (od 1952 r.) reprezentował Broń Radom, pracując w Zakładach Metalowych im. Generała Waltera.
Przełomowym momentem w jego karierze sportowej było powołanie do wojska. Trafił do Lublina, gdzie organizowano sekcję bokserską. W 1957 r., po treningach CWKS Legia został powołany do reprezentacji Polski na mecz z RFN. Zwycięska walka rozpoczęła jego wielką międzynarodową karierę. W 1960 r. w Rzymie osiągnął największy sukces w historii radomskiego sportu, zdobywając złoty medal olimpijski. Igrzyska w Rzymie były ukoronowaniem jego krótkiej, bo trwającej niecałe 10 lat kariery Kazimierza Paździora. W rok po sukcesie, w wieku 26 lat, będąc i szczytu sławy, wycofał się z ringu.
Po zakończeniu kariery podjął studia i ukończył Szkołę Główną Planowania i Statystyki w Warszawie. W połowie lat 60. otrzymał propozycję szkolenia bokserów Zagłębia Lubin i przeprowadził się do Lubina, a następnie do Wrocławia. W plebiscycie na najlepszego sportowca Ziemi Radomskiej XX wieku został zdecydowanym zwycięzcą. Tytuł honorowego obywatela nadany uchwałą Rady Miejskiej w Radomiu z dnia 23 lutego 2004 r. Zmarł 24 czerwca 2010 r.
Rok 2015 rokiem radomskiego boksera
Zarząd Polskiego Związku Bokserskiego ustanowił rok 2015 Rokiem Kazimierza Paździora - honorowego obywatela Miasta Radomia.
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu