Trener Jerzy Cyrak wystawił na obie połowy dwie różne jedenastki. W pierwszej z nowych zawodników zaprezentowali się bramkarz Hubert Gostomski, lewy obrońca Karol Hodowany i prawy defensor Damian Jakubik. Gostomski nie miał zbyt wielu okazji, by pokazać swe umiejętności. Pewnie jednak dyrygował obroną, grał odważnie, wychodząc do dośrodkowań (raz wypuścił pikę, ale bez konsekwencji). Jeśli się do czegoś doczepić, to do zbytniej ostrożności w wyprowadzaniu piłki. Obrońcy proponowali mu kilka razy wznowienie gry krótkim podaniem, ale on wolał długie wybicie.
Na laurkę zasłużył natomiast Karol Hodowany. W odbiorze i przerywaniu akcji Motoru był bezbłędny, ale dawał też dużo w ofensywie. Kilka jego odważnych wyjść spowodowało zamieszanie w szeregach gości. Obsłużył świetnym podaniem Patryka Winsztala, który powinien sytuację sam na sam, z bramkarzem Motoru zakończyć golem. W jednej z akcji Hodowany popisał się też sztuczką techniczną przy samej linii bocznej - sprytnie ograł rywala i zawiązał akcję ofensywna. Widać, że to "prawdziwy piłkarz".
Kolejny nowy zawodnik Radomiaka - Damian Jakubik - odpowiadał za prawy bok obrony. Był tam nie mniej pewny niż Hodowany na lewej flance. Może nie tak spektakularny, ale bardzo solidny, opanowany. W wyprowadzaniu piłki też popisał się kilkoma prostopadłymi podaniami, uruchamiając swych kolegów z przodu. Wygląda na bardzo solidne wzmocnie zespołu.
W drugiej połowie, z potwierdzonych już na nowy sezon zawodników, zobaczyliśmy Martina Klabnika. Pokazał swe walory, które widzieliśmy już w meczu z Legią. Twardy, nieustępliwy, pewny w odbiorze, nie przegrał żadnego pojedynku główkowego. Samym ustawieniem stwarzał sobie przewagę. Spokojny w rozgrywaniu akcji od tyłu. Pokazał też, że potrafi wyprowadzić kontrę. To, kolejny "prawdziwy piłkarz" którego oglądaliśmy w Suskowoli.
Z zakontraktowanych nowych graczy nie obejrzeliśmy tylko Petera Mazana. Na przeszkodzie stanęło przeziębienie. Z zawodników testowanych ponownie z bardzo dobrej strony pokazał się Filip Żagiel (Górnik Zabrze). Chwaliliśmy go już po meczu z Legią, a z Motorem tylko potwierdził swój potencjał. Szybki, przebojowy, z dobrze bitym stałym fragmentem gry. To po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego Agu mógł bez trudu zdobyć gola. Choć to jeszcze młodzieżowiec (rocznik 1998) już widać, że ma papiery na "prawdziwego piłkarza". Spośród pozostałych testowanych zawodników (Koszela, Jabłoński, Żmuda) nikt już nie wyróżnił się na tyle, by poświecić mu więcej miejsca.
Cieszy, że wzmocnienia Radomiaka wyglądają naprawdę bardzo dobrze. A, że udało się zatrzymać w Radomiu "prawdziwych piłkarzy" - jak np. Leandro czy Bemba - ich mieszanka z nowymi graczami, może wypalić lepiej niż w poprzednim sezonie.
Pisząc o tym sparingu warto odnotować jeszcze, że obie bramki padły po rzutach wolnych (pierwszy bil Maciej Filipowicz) praz zwrócić uwagę, że trener Cyrak przećwiczył grę w osłabieniu. Kiedy Żmuda doznał kontuzji w 82 minucie, opuścił boisko lecz trener nie zastąpił obrońcy innym graczem.
Radomiak Radom - Motor Lublin 2:0 (1:0)
Bramki: Stanisławski i Agu.
Radomiak I polowa: Gostomski, Jakubik, Grudniewski, Zakrzewski, Hodowany, Bemba, Filipowicz, Winsztal, Brągiel, Koszela, Stanisławski.
Radomiak II połowa: Kowalczyk, Stróżka, Klabnik, Świdzikowski, Żmuda, Agu, Colina, Żagiel, Jabłoński, Cupriak, Leandro.