W składzie Radomiaka na mecz z Olimpią zabrakło Martina Klabnika (kontuzja) i Chinoso Agu (kartki). Trener Opaliński zdecydował się też na zmianę w bramce - gra w niej po raz pierwszy w oficjalnym meczu zielonych Artur Haluch. Hubert Gostomski na ławce.
Pierwsze minuty pod kontrolą Radomiaka, lecz jedynym wartym odnotowania był strzał Patryka Mikity zza linii 16 metra i kilka metrów nad poprzeczką. Już w siódmej minucie, z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Leandro. Jego miejsce zajął Jakub Rolinc. jak się dowiedzieliśmy przy jednym ze startów Brazylijczyk poczuł ból mięśnia dwugłowego uda.
Groźną akcję Radomiaka oglądaliśmy w 11 minucie, ale uderzenie Mikity zablokował obrońca gości. W odpowiedzi z 25 m strzelał Radosław Stępień. Pewnie interweniował Haluch, który złapał piłkę. Kolejny raz zieloni zagrozili Olimpii ponownie po akcji z udziałem Mikity. Tym razem dośrodkował, a główkował Damian Szuprytowski. Futbolówka o metr minęła słupek.
Przez kilkanaście minut z boiska wiało nudą, a kibice zajmowali się oglądaniem efektownie oprawy przygotowanej na ten mecz. Tak było aż do 37 minuty gdy Radomiak zdobył prowadzenie. Jakub Rolinc sprytnie przelobował Kacpra Tułowieckiego.
W 43 minucie było już 2:0. Aktywny Mikita dryblował w polu karnym i został sfaulowany. Jedenastkę na gola zamienił Peter Mazan.
Pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, ale to Radomiak stwarzał sobie dobre sytuacje i je wykorzystał. Olimpia nie pokazała nic ciekawego.
Po przerwie zieloni natarli z impetem. W 48 minucie Matthieu Bemba dostał podanie od Rolinca i uderzył z 5 metra. Trafił jednak w słupek, a odbitą od niego piłkę złapał Tułowiecki.
W 53. minucie zawahanie defensorów Olimpii wykorzystał Jakub Wróbel. Napastnik zielonych zdecydował się na indywidualną akcje i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości trafił do siatki. Po chwili na 4:0 mógł podwyższyć Bemba, ale znów jego strzał z bliskiej odległości wyłapał Tułowiecki.
Radomiak wciąż przeważał - w 69 minucie minimalnie niecelnie, obok słupka uderzył Rolinc. Skuteczniejszy był Damian Szuprytowski, który wymanewrował obrońców Olimpii w polu karnym i długo zwlekał ze strzałem, ale gdy już się zdecydował, zrobił to precyzyjnie i od 78 minuty Radomiak prowadził czterema bramkami. Do końca zieloni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Warto jeszcze odnotować kilkuminutowy występ Dominika Sokoła, który błyszczy forma w rezerwach.
Radomiak Radom - Olimpia Elbląg 4:0 (2:0)
Bramki: Rolinc, Mazan, Wróbel, Szuprytowski.
Radomiak: Haluch - Świdzikowski, Zając, Grudniewski, Grudniewski, Skowron, Wróbel (71. Jabłoński), Bemba (62. Colina), Leandro (7. Rolinc), Mazan, Mikita (83. Sokół), Szuprytowski.
Olimpia: Tulowiecki - Wenger, Kołosow (54. Szmyt), Balewski, Korkliniewski, Kurbiel (61. Szołtys), Stępień, Niburski, Kieltyka, Danowski, Filipczyk.