Początek meczu zdecydowanie należał do gości, którzy po trafieniach Łukasza Diduszki i Martynasa Paliukenasa prowadzili nawet 7:0. Straty oczywiście zmniejszali Ryan Harrow i Igor Zajcew, ale to King kontrolował sytuację. Po 10 minutach prowadził 19:15.
Paweł Kikowski oraz Tauras Jogela sprawiali, że ekipa trenera Mindaugasa Budzinauskasa utrzymywała przewagę. Dopiero późniejsze akcje Harrowa i Puntera dały wyrównanie. Jak się okazało - na krótko. Po rzucie Carlosa Medlocka to szczecinianie wygrywali po pierwszej połowie 43:41.
Trójka Kevina Puntera od razu dała przewagę Rosie na początku trzeciej kwarty. Swoimi rzutami z dystansu odpowiadał na to Carlos Medlock. Sytuacja znowu zmieniała się więc bardzo szybko. Później po trafieniu Igora Zajcewa radomianie ponownie zdobyli minimalne prowadzenie. Mała seria 7:0 w końcówce kwarty pozwoliła Kingowi prowadzić 66:59 po 30 minutach rywalizacji.
Zespół trenera Wojciecha Kamińskiego odpowiedział swoją serią - 10:0 - w czwartej kwarcie i mogąc liczyć na Daniela Szymkiewicza odrobił straty. Rosa złapała świetny rytm w ataku, a nie do zatrzymania był Kevin Punter. Szczecinianie nie potrafili dotrzymać kroku. Ostatecznie gospodarze zwyciężyli 90:77.
Tabela PLK - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Treflem Sopot. Spotkanie rozegrane zostanie dopiero w sobotę (3 marca) o godz. 17.
ROSA Radom - King Szczecin 90:77 (15:19, 26:24, 18:23, 31:11)
ROSA: Punter 22 (2), Szymkiewicz 15, Auda 10, Sokołowski 8 (1), Fraser 2, oraz Harrow 15 (3), Zaytsev 12 (1), Zegzuła 6 (1), Bojanowski 0, Piechowicz 0.
King: Medlock 19 (5), Diduszko 14 (2), Jogela 10, Paliukenas 4, Harris 3 (1), oraz Kikowski 16 (2), Kowalczyk 7 (1), Bartosz 4.