Katowiczanie przystąpili do tego meczu w mocnym składzie, z wracającymi po kwarantannach graczami. To spowodowało, że trener Grzegorz Słaby mógł znowu liczyć na liderów – wrócili choćby Jakub Jarosz czy Tomas Rousseaux (grający w ochronnej masce). GKS zaczął pierwszego seta bardzo dobrze, wygrywając wysoko do 17. Wydawało się, że forma drużyny jest już na tyle wysoka, że radomianie nie będą w stanie się postawić.
Tymczasem trener Jakub Bednaruk zmienił po pierwszej odsłonie Pawła Rusina i wprowadził Brazylijczyka Ademara Santanę. Drużyna radomian odmieniła się i to Cerrad Enea Czarni wygrali wysoko do 18. Prowadzili także w trzecim secie, lecz wtedy w końcówce przytrafił się im spory przestój, co wykorzystał GKS, wygrywając na przewagi 29:27. Ta przegrana na własne życzenie trzecia partia pozostawiła ślad w grze gości, którzy znowu zanotowali w tej partii przestój i mimo próby pościgu w końcówce, przegrali do 21 - relacjonuje oficjalny portal ligi.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce Czarni zagrają u siebie z Indykpol AZS Olsztyn. Spotkanie odbędzie się w sobotę (20 listopada) o godz. 20:30.
GKS Katowice - Cerrad Enea Czarni Radom 3:1 (25:17, 18:25, 29:27, 25:21)
GKS: Szymański 19, Jarosz 14, Lewandowski, Kania 4, Ma'a 6, Rousseaux 17, Mariański (libero) oraz Drzazga 2, Nowosielski, Domagała 5, Quiroga 3.
Czarni: Kędzierski 2, Lemański 12, Rusin 3, Berger 10, Faryna 13, Parkinson 13, Masłowski (libero) oraz Santana 10, Firszt 2.
MVP: Jakub Szymański (GKS).