Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gliwiczanie, którzy po wsadzie Joe Furstingera prowadzili już 8:2. Szybko trójkami do wyrównania doprowadził jednak Obie Trotter. Świetny fragment Matusza Szlachetki pozwalał znowu rozkręcać się gościom, ale tym razem HydroTruck nie pozwalał na zbyt wiele. Mimo tego po 10 minutach było 20:19 dla gości.
Druga kwarta była bardzo zacięta, ale po trójce Filipa Zegzuły to gospodarze wyszli na prowadzenie. Zespół trenera Pawła Turkiewicza potrafił doprowadzić jeszcze do remisu, ale kolejne rzuty Roda Camphora i Carla Lindboma sprawiły, że to radomianie po pierwszej połowie wygrywali 39:32.
Na początku trzeciej kwarty nasza drużyna uciekła na 10 punktów po kolejnym trafieniu Roda Camphora. Przewagę jeszcze bardziej budowała trójkami, a swoją wartość po raz kolejny udowadniał Obie Trotter. GTK nie potrafiło zatrzymać coraz lepszego ataku rywali, a po 30 minutach było już 66:48.
W czwartej kwarcie przewaga gospodarzy rosła jeszcze bardziej. Niezły fragment zanotował też Adrian Bogucki, a prowadzenie HydroTrucka nie było już właściwie zagrożone. W końcówce obaj trenerzy chętniej korzystali z ławki rezerwowych i dali szansę młodszym zawodnikom. Ostatecznie zespół z Radomia zwyciężył 89:71.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na własnym parkiecie ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę (12 stycznia) o godz. 17:30.
HydroTruck Radom - GTK Gliwice 89:71 (19:20, 20:12, 27:16, 23:23)
HydroTruck: Camphor 22, Trotter 18, Piechowicz 13, Bogucki 12, Lindbom 10, Zegzuła 9, Mielczarek 5, Lewandowski, Wall, Stankowski, Wątroba.
GTK: Henson 14, Furstinger 13, Mijović 13, Szlachetka 12, Radwański 7, Tabb 7, Diduszko 5, Hałas, Majewski, Słupiński, Radoń.