Pierwsze minuty spotkania należały do zgorzelczan. Po serii 9:0 i trafieniach Mateusza Kostrzewskiego oraz Camerona Tatuma PGE Turów prowadził 13:5. W dalszej fazie tej kwarty świetnie radził sobie Kirk Archibeque (były koszykarz radomian) i to głównie dzięki niemu goście prowadzili nawet 23:10. Siedem punktów w tej części meczu dla Rosy zdobył Daniel Szymkiewicz. W drugiej kwarcie zespół trenera Piotra Ignatowicza (byłego szkoleniowca naszej ekipy) powiększał swoją przewagę. Po trójkach Jakuba Karolaka było już 40:19 (!). Od tego momentu radomianie zaczęli trafiać z dystansu, zanotowali serię 15:2 i po trafieniu Michała Sokołowskiego przegrywali już tylko ośmioma punktami.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Wojciecha Kamińskiego nadal odrabiał straty. Gdy po trójce Toreya Thomasa zbliżył się na dwa punkty, to PGE Turów potrafił odskoczyć jeszcze na osiem punktów przewagi po rzucie Mateusza Kostrzewskiego. Wtedy jednak nasz zespół zanotował serię 10:0 i po rzucie Szymkiewicza wyszedł na prowadzenie 53:51. Po 30 minutach rywalizacji Rosa miała cztery punkty przewagi. Ostatnia kwarta to kontynuacja dobrej gry radomian. Po trójce Thomasa gospodarze wygrywali 10 punktami, a to pozwoliło im już kontrolować sytuację na parkiecie. PGE Turów nie był w stanie się już zbliżyć i dlatego Rosa wygrała ostatecznie 81:71.
W następnym meczu radomianie zagrają na własnym parkiecie ze Startem Lublin. Spotkanie rozegrane zostanie już w najbliższy wtorek (9 lutego) o godz. 18:30 w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu.
Rosa Radom - PGE Turów Zgorzelec 81:71 (12:23, 22:19, 23:11, 24:18)
Rosa: Michał Sokołowski 20, Torey Thomas 18, Daniel Szymkiewicz 15, C.J. Harris 9, Igor Zajcew 9, Kim Adams 7, Robert Witka 3, Łukasz Bonarek 0, Damian Jeszke 0.
Turów: Kirk Archibeque 15, Daniel Dillon 15, Cameron Tatum 13, Jakub Karolak 11, Mateusz Kostrzewski 8, Jovan Novak 6, Michael Gospodarek 3, Michał Marek 0, Denis Krestinin 0.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>