Czarni dobrze rozpoczęli - dzięki groźnej zagrywce i szybko rozegranym atakom osiągnęli przewagę (6:3, 10:7). Niestety, gdy na zagrywce w zespole Trefla pojawił się Artur Szalpuk, zaczęły się kłopoty radomian, zwłaszcza w przyjęciu. Jak się okazało, to był decydujący moment pierwszej partii. W jednym ustawieniu Czarni stracili cztery punkty i choć udało im się przerwać tę serię, to rozpędzeni goście odskoczyli po chwili na trzy oczka (12:15). Następnie, przy zupełnej bezradności gospodarzy, podopieczni Andrei Anastasiego powiększyli ten dystans, aż do zwycięstwa siedmioma punktami.
Powrót do dobrej, szybkiej, przynoszącej punkty gry, w tym blokiem oglądaliśmy w wykonaniu podopiecznych Roberta Prygla, w pierwszej fazie drugiej odsłony. Niestety z prowadzenia 8:4, szybko zrobiło się 9:10 - w tym fragmencie gry nic radomianom nie wychodziło. Dalej trwała w miarę wyrównana walka. Co prawda postawa Czarnych była lepsza, nie dali się tak zdominować, jak w partii otwarcia, ale wciąż wydarzenia na boisku w decydującym momencie potoczyły się pod dyktando Trefla, co zakończyło się jego wygraną do 22.
Po przerwie radomianie wyszli na parkiet z animuszem. Znów zaczęli od prowadzenia (3:1, 9:6, 11:7) i kibice w hali MOSiR mieli nadzieje, że tym razem nie nadejdzie nagłe załamanie, podobne do tych z dwóch pierwszych setów. I się nie zawiedli - gospodarze utrzymywali i powiększyli przewagę (14:10, 19:11). Ten drugi wynik to głównie zasługa świetniej zagrywki Dmytro Teryomenki. Zakończyło się do 16, ostatnią piłkę ze środka skończył Norbert Huber.
Otwarcie czwartego seta najbardziej wyrównane z dotychczasowych (5:5). W tym okresie publiczność oklaskiwała kilka dłuższych wymian. Czarni wyszli na prowadzenie, ale nie mogli się oderwać na więcej niż dwa punkty (8:6, 11:9) i znów zagrywka Teryomenki dała wyższe prowadzenie (13:10). Trener Anastasi od razu wziął czas, by nie dać się rozkręcić Ukraińcowi za linią 9 metrów. Dało to efekt - Trefl wygrał cztery kolejne akcje. Tym razem przerwą zareagował Robert Prygiel.
Po powrocie na boisko gra znów się wyrównała (15:5, 17:17). Niestety dwa złe przyjęcia po stronie Czarnych dały dwupunktową zaliczkę gościom, ale radomianie ją błyskawicznie odrobili, ale w tym fragmencie bolesne były ich błędy własne, w tym zagrywki. Gdy Trefl osiągnął 23 punkty, Czarni mieli tylko 20. Pierwszy setbol przy 21:24, dwie piłki dla radomian, ale ostatni atak Mateusza Miki po bloku zakończył mecz.
Cerrad Czarni Radom - Trefl Gdańsk 1:3 (18:25, 22:25, 25:16, 23:25)
Czarni: Norbert Huber, Kamil Droszyński, Wojciech Żaliński, Dmytro Teryomenko, Jakub Ziobrowski, Tomasz Fornal, Dustin Watten (l.) oraz Jakub Rybicki, Dmytro Dolgopolov.
Trefl: Artur Szalpuk, Daniel McDonnell, Damian Schulz, Wojciech Ferens, Piotr Nowakowski, Tyler James Sanders, Maciej Olenderek (l.) oraz Patryk Niemiec, Szymon Jakubiszak, Mateusz Mika, Michał Kozłowski, Majcherski Fabian (l.), Gunter Bradley.