Mundial jakby złapał lekką zadyszkę, skoro najciekawszym z wtorkowym spotkań okazał się bezbramkowy remis Brazylii z Meksykiem. Ten mecz wykreował już pierwsza gwiazdę, a jest nią bezrobotny ponoć klubowo bramkarz Meksyku Guillermo Ochoa, z dysponujący galaktycznym według Jerzego Dudka refleksem. Trzeba przyznać, że już drugi raz zagrał fantastycznie. Czy zawiodła Brazylia? Kibice „canarinhos” są zgodni, że tak, ale trener zespołu Felipe Scolari był z postawy zespołu zadowolony. Mecz mógł się jednak podobać, sporo było w nim technicznych zagrań i ciekawych rozwiązań taktycznych.
Wychwalana do granic możliwości Belgia miała wreszcie zweryfikować swoją prawdziwą wartość w meczu o stawkę. Rywal teoretycznie był mało wymagający, ale okazało się, że pełni pychy Belgowie zlekceważyli przeciwnika i o mało nie zapłacili za to wyjątkowo słonego rachunku. Dopiero rezerwowi w ostatniej fazie meczu (Fellaini (70) i Dries Mertens (80) ) wydarli Algierczykom zwycięstwo. Jeżeli piłkarze z Belgii nie wezmą się ostro do roboty to z tej bardzo słabej grupy może i wyjdą, ale dalej nie osiągną już niczego.Warto dodać, że Belgowie przebiegli w tym meczu zaledwie niespełna 103 km, rywale zaś blisko 107 km.
O mało też wpadki nie zanotowała wysoko jednak notowana Rosja z ambitnymi Koreańczykami z Południa. Strata gola po przykrym błędzie bramkarza w 68 minucie szybko została zrekompensowana bramką weterana Kierżakowa sześć minut później i słono opłacany coach „Sbornej” Fabio Capello mógł złapać nieco głębszy oddech. Mimo tego braku błysku Rosjanie powinni jednak poradzić sobie z wyjściem z grupy.