Wtorek 22 kwietnia
Leona, Kai, Heliodora

Mundial po radomsku: Wykwintna uczta z chwastami na stole. Dobrze, że bez Polaków!

Radomski komentator 2014-06-14 11:51:00

Oto kolejny nasz komentarz do aktualnych wydarzeń na piłkarskim Mundialu.

Jak na razie poziom piłkarskich Mistrzostw Świata może zadowolić nawet najwybredniejszych fanów futbolu. Szkoda, że nie starają się do niego dostosować sędziowie, którzy dokonują złych wyborów nawet w bardzo prostych i jednoznacznych sytuacjach. Skutecznie psują mi odbiór widowiska – to jakby ktoś do wykwintnej kolacji w znanej restauracji na stole wystawił chwasty zamiast kwiatów. Taki Giovani Dos Santos, gdyby arbiter uznał mu obydwa prawidłowo strzelone gole, byłby już teraz bohaterem Mundialu porównywanym z Neymarem (tak zresztą typowano już przed mistrzostwami), choć do jedynego gola też się przecież przyczynił. A tak musi znowu szukać swojej szansy…

Niespodzianki? Na razie jedna – to oczywiście rozmiary porażki mistrzów świata Hiszpanów z wicemistrzem Holandią. I tu mamy konkretny przykład roli trenera w przygotowaniu reprezentacji. Nawet jeśli „Oranje” nie odniosą sukcesu na mistrzostwach widać w ich zespole rękę arcyfachowca Louisa van Gaala. Jeszcze nie tak dawno wszyscy w holenderskiej kadrze kłócili się ze wszystkimi, zamiast grać w piłkę generowali kolejne konflikty. Dziś Arjen Robben na stadionie pełnym ludzi w  czoło całuje Robina van Persiego przy aplauzie żywo reagujących fanów. Klimat w zespole, jak podkreślają w rozlicznych wywiadach uczestnicy wcześniejszych turniejów to pół sukcesu. Nie dostosujesz się? U Van Gaala nie zagrasz, u Nawałki wręcz przeciwnie, by przytoczyć konflikt Lewandowskiego z Błaszczykowskim czy parę innych. Dobrze widać jak brak atmosfery wpływa na postawę na boisku po grze futbolistów Kamerunu. Strajkujący o większą kasę zagrali tak marnie, że mogą jej w ogóle nie powąchać, choć podwyżki sobie wynegocjowali…
Gdy Mundial się rozpoczął, odetchnąłem z ulgą. Lżej mi teraz, że nie ma Polaków, bo jak patrzyłem na taki Meksyk czy Holandię, a nawet Chile, to w obecnej formie nasza kadra mogłaby zaliczać nawet dwucyfrowe wpadki. A tak wstydu nie ma, możemy tylko współczuć innym, np. Hiszpanii.

Nie wiem jak to wszystko wygląda w Brazylii od środka, ale jako telewizyjny konsument Mundialu nie odczuwam żadnego dyskomfortu związanego z licznymi problemami organizatorów. Relacje reporterów są sprzeczne, jedni będący na miejscu są zauroczeni, inni szukają dziury w całym. Przy mistrzostwach w RPA ja przynajmniej znajduję się na innej piłkarskiej planecie. Tam nie było piłkarskiego klimatu, tu jest.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap