Efektowny początek meczu radomian - dzięki trójce Carla Lindboma prowadzili już 11:2! Później gospodarze podawali piłki pod kosz do Shawna Jonesa, a ten zmniejszał straty. Anwil musiał sobie radzić bez Tony’ego Wrotena i Michała Sokołowskiego, a to oznaczało mniejsze możliwości rotacji. Po 10 minutach było 19:16 dla HydroTrucku.
Drugą kwartę ekipa trenera Igora Milicicia rozpoczęła od serii 9:0, a za ten fragment trzeba pochwalić Igora Wadowskiego. Włocławianie nie byli w stanie zbudować jednak większej przewagi. Ważne rzuty trafiał Chase Simon, a po trójce Ricky’ego Ledo po pierwszej połowie było 41:35.
Od początku trzeciej kwarty Anwil chciał udowodnić, że to on ma inicjatywę w tym meczu, ale radomianie odpowiadali i trzymali się dość blisko. Kolejne trafienia Obiego Trottera zbliżyły ich na zaledwie trzy punkty. Zespół z Włocławka zareagował na to serią 10:0, co było możliwe dzięki skuteczności Rolandsa Freimanisa. Po 30 minutach było 62:49.
Najważniejszym zadaniem dla gospodarzy w czwartej kwarcie było zachowanie koncentracji, a co za tym idzie - przewagi. Nasza drużyna trafiała z dystansu, a po akcji Roda Camphora zbliżyła się na zaledwie trzy punkty! To nie był koniec, bo minutę przed końcem trójka tego samego gracza dawała remis! Po chwili rzut z dystansu Marcina Piechowicza oznaczał prowadzenie HydroTrucku. W końcówce zimną krew na linii rzutów wolnych zachował Trotter i to goście zwyciężyli 82:78!
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na własnym parkiecie z MKS Dąbrowa Górnicza. Spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę (24 listopada) o godz. 19:30.
Anwil Włocławek - HydroTruck Radom 78:82 (16:19, 25:16, 21:14, 16:33)
Anwil: Dowe 16, Freimanis 15, Ledo 12, Wadowski 11, Simon 9, Jones 8, Sulima 3, Karolak 2, Szewczyk 2.
HydroTruck: Camphor 26, Trotter 14, Lindbom 14, Mielczarek 13, Piechowicz 9, Bogucki 6, Odigie 0, Wall 0, Zegzuła 0.