Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia:
- Nadal jest oczekiwanie, by ci, którzy zobowiązali się do współfinansowania tej inwestycji, mogli się z tego wywiązać. Pamiętajmy o tym, że my nigdy nie podejmowaliśmy decyzji w oparciu o czyjąś grę. Przykre jest w ogóle to, że niektórzy politycy mogą w ogóle używać takiego stwierdzenia mówiąc o mieście. Gra się kojarzy z czymś, co jest wyrachowane, albo z zabawą. Myślę, że ani jedno, ani drugie nie powinno być udziałem nas, myśląc o mieście. Dziś mamy sytuację taką, że miasto wywiązało się w stu procentach z tego, do czego było zobligowane. Drugi partner się nie wywiązał.
Myślę, że będziemy czekać na kolejny rok, bo trzeba to podkreślić, że miasta Radom nie stać dziś by wydać 80 mln złotych i zbudować ten obiekt. Te warunki, które sobie wcześniej ustaliliśmy nie zaistniały. Jeżeli ktoś chce to traktować w kategoriach oszustwa, to niech tak traktuje. Ja wolałbym tego tak nie nazywać, choć wydawało mi się, że decyzje, które zapadały w ustach ministra przy udziale pani marszałek będą jednak honorowane przez osoby, które wypowiadają te słowa. Dziś pozostaje delikatne zniesmaczenie – mówi Andrzej Ksztowniak.
15 mln oferowane w ubiegłym roku było niewystarczające, ponieważ tej inwestycji nie dało by się zbudować etapami. Warunki podjęcia tych pieniędzy mówiły o tym, że należy zbudować obiekt przez dwa lata. Pamiętajmy o tym, że Radom ma także dziesiątki innych inwestycji i nie może pozwolić sobie na to, by zrealizować tylko jedną z nich, nawet bardzo potrzebną. Nie postawi się wszystkiego na jedną kartę, by zrealizować projekt, pod którym się wspólnie podpisaliśmy. Ja się nie czuję obciążony tym, bo my jako miasto wywiązaliśmy się. Powinni się dziś zastanowić Ci, którzy deklarowali pewne rzeczy. Ta sytuacja uczy nas dziś, że nie koniecznie każdemu ministrowi trzeba wierzyć. Także przekształcenie MOSiR-u w spółkę, które pozwoliłoby ograniczyć koszty budowy obiektu, było kolejnym krokiem, który pokazywał zaangażowanie naszego miasta i to, jak bardzo nam zależy, by ta hala powstała.
Ewa Kopacz, marszałek Sejmu:
- Gdybym brała korepetycje u moich oponentów, czyli opozycji, to bym zaczęła wyliczać błędy, jakie popełniono podczas negocjacji o te pieniądze, łącznie z ''muchami w nosie'' i oddawaniu 15 mln, ale tego nie zrobię. Dziś nie czas na polityczne przepychanki, tylko na to, by ogarnąć się trochę i nieco zmodyfikować ten pomysł. To nie musi być hala, która będzie mieć stal i szkło. Może być halą na miarę możliwości.
Dziś należałoby dokonać rozpoznania tematu, na ile możemy wrócić, na ile możemy skorzystać z pieniędzy europejskich w nowej perspektywie i sprawdzić, na ile możemy liczyć, jeśli chodzi o wsparcie ze strony środowiska sportowego. Należy się z nim spotkać, usiąść przy jednym stole i przyznać, że dziś nie ma możliwości wybudowania hali za setki milionów złotych.
Trzeba zapytać czy jest zgoda na to, by wybudować taki obiekt, który spełni oczekiwania, a będzie się wpisywał w nasze możliwości i w pieniądze, które będzie można pozyskać w Warszawie. Nie ma co dywagować. Należy zabrać się do roboty. My jak się zabraliśmy do budowy Fabryki Broni w lutym 2012 to dziś jest 2014 i mamy nową fabrykę. Oprócz tego hamletyzowania jakie widzimy, ze strony włodarzy miasta, to też oczekiwałabym bardzo konkretnych działań i na te konkretne propozycje czekam. Nie ma sensu przepychanie się, że ktoś coś obiecał. Jeszcze wiele rzeczy jest do skorygowania i da się uratować. Proponowałabym mniej frustracji, a więcej działań i możliwości komunikacji również z tymi, których się nie lubi politycznie. To może się opłaca w perspektywie?
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>
Koniec marzeń o budowie hali widowiskowo-sportowej w Radomiu?
Budowa hali sportowej w Radomiu nie znalazła się na liście inwestycji kluczowych dla Ministerstwa Sportu i Turystyki na 2014 rok. Czy nadzieje radomian na nową halę sportową zostały już zupełnie pogrzebane? Czy jest jeszcze cień szansy, że inwestycja w ogóle zostanie zrealizowana? Pytamy o to prezydenta Andrzeja Kosztowniaka i marszałek Sejmu Ewę Kopacz.
Komentarze naszych czytelników
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu