Po wyrównanym początku coraz lepiej zaczął grać Anthony Ireland i dzięki temu gospodarze zdobyli czteropunktowe prowadzenie. Asseco Arka szybko doprowadziła jednak do kolejnego remisu, a po wsadzie Adriana Boguckiego zdobywała nawet minimalną przewagę. Ostatecznie jednak dzięki zagraniu Novaka Musicia po 10 minutach był remis - po 18.
Drugą kwartę gdynianie rozpoczęli od rewelacyjnej serii 11:0. Dopiero po czterech minutach przerwał to rzutami wolnymi Ireland. Przyjezdni ciągle imponowali w ataku, grając momentami niezwykle efektownie. HydroTruck krok po kroku odrabiał straty, w czym pomagali przede wszystkim wcześniej wspomniany Ireland, a także Filip Zegzuła. Po chwili do remisu doprowadził A.J. English. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:44.
Trzecią kwartę zespół trenera Milosa Mitrovicia rozpoczął od kolejnej serii - tym razem 7:0. Dość szybko jednak Michael Moore i A.J. English sprawili, że nie tylko był remis, ale także przewaga HydroTrucka. Ostatecznie dzięki sześciu kolejnym punktom bez odpowiedzi rywala i zagraniu Danilo Ostojicia po 30 minutach było 69:67.
Kolejna część spotkania - co nie było zaskoczeniem - ponownie była bardzo wyrównana. Dopiero po późniejszej trójce Aleksandra Lewandowskiego zespół trenera Marka Popiołka uciekł na pięć punktów. Rywale zareagowali na to serią... 7:0 i znowu wszystko się zmieniło. To oczywiście oznaczało emocje do samego końca! Końcówka należała jednak do gdynian. Kluczowe akcje kończyli doświadczeni zawodnicy - Adam Hrycaniuk i Bartłomiej Wołoszyn, dzięki czemu Asseco Arka zwyciężyła 91:85.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają u siebie ze Startem Lublin.
HydroTruck Radom - Asseco Arka Gdynia 85:91 (18:18, 26:26, 25:23, 16:24)
HydroTruck: Ireland 24, Moore 18, Ostojić 11, Kraljević 11, Zegzuła 9, Lewandowski 5, English 5, Dzierżak 2, Zalewski, Wall, Żmudzki.
Asseco: Boykins 20, Wołoszyn 18, Durham 16, Musić 15, Hrycaniuk 8, Bogucki 5, Wilczek 4, Dylewicz 3, Tomaszewski 2, Misković.