Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwości co do tego, która z drużyn jest najlepsza na Euro, to po finale wszystkie one zostały rozwiane. Tytuł zdobyła bowiem drużyna najlepiej i najrówniej grająca w całym turnieju, drużyna, która wprowadziła do europejskiego futbolu nowe ustawienie – bez nominalnego napastnika. Nie przeszkodziło jej to jednak zaaplikować aż czterech goli Włochom, którzy przecież wyeliminowali Niemców i pokazali na mistrzostwach ciekawy i ofensywny futbol.
Finał był jednak jednostronnym widowiskiem. Wprawdzie w pierwszej połowie piłkarze Italii parę razy zagrozili bramce Casillasa, ale ten pokazał, że to jemu należy się tytuł golkipera nr 1 mistrzostw. Hiszpanie jednak kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, grając niemal perfekcyjnie te swoje klepki i wymiany na jeden kontakt.
Włochom pary na walkę starczyło jedynie do 62 minuty. Wtedy to właśnie po urazie mięśnia dwugłowego boisko opuścił Thiago Motta i nie mógł go nikt zastąpić, gdyż limit trzech zmian został już wcześniej wykorzystany. W tym momencie kibicom Italii zacząłem współczuć, bo pozostawało już tylko pytanie, ile razy Hiszpanie trafią do bramki Buffona. A ci dalej bawili się piłką, pozwalając sobie na prawdziwe fajerwerki. Można też było wyczuć, że podopieczni trenera Prandellego myślą już tylko o tym, aby ten koszmar skończył się jak najszybciej. Pewnie i tak zostaną w swoim kraju ciepło przyjęci, bo zrobili więcej niż ktokolwiek się tego spodziewał.
O występach Polaków już praktycznie zapomnieliśmy. Już grzana jest atmosfera przed eliminacjami mistrzostw świata. Ostrzegam jednak – co zmieniło się w ciągu tych kilkunastu dni, aby można było wierzyć, że damy radę? Na pewno zmieni się trener. Padają różne nazwiska, nie ma wśród nich szkoleniowca zza granicy. Tymczasem Rosjanie po Advokacie przymierzają się do zatrudnienia Fabio Capello. A przecież Rosja jest większym krajem niż Polska i dobrych trenerów niby tam nie brakuje…
Cóż, teraz ruszą rozgrywki ligowe. Obawiam się, że po meczach na tak wysokim poziomie, na jakim stały niemal wszystkie pojedynki na Euro, mogą one wyglądać raczej na zmagania dzikich drużyn. I tylko nowe stadiony będą nam przypominać, że to nasz rodzimy profesjonalny (?) futbol…