Nie jest wykluczone, że Daniel Wall, który rozpoczął karierę koszykarską w Radomiu, również w radomskim teamie ją zakończy. 37-letni skrzydłowy wrócił przed rokiem do rodzinnego miasta i z marszu stał się, podobnie jak przed laty, niezwykle ważną postacią zespołu. Ba, został jego kapitanem, znakomicie wywiązując się z powierzonej roli - czytamy na oficjalnej stronie klubu.
To typ gracza, jakich kochają kibice. Waleczny, nieustępliwy, dający z siebie wszystko, zostawiający serce na parkiecie. To on często dawał sygnał do walki, nigdy nie odpuszczał, porywał widownię do dopingu. Jego sportowa rola była może nieco mniejsza, bo na boisku spędzał średnio 10:24 minuty, zdobywał 3.1 punktu, zaliczając 2.1 zbiórki, ale wciąż był zawodnikiem od, którego wiele zależy. Również w szatni i poza halą - usłyszeliśmy w klubie.
- Jestem pewien, że nachodzącym sezonie będzie podobnie. Daniel ma silny charakter, co widzimy w walce na parkiecie, ale poza boiskiem także wykazuje cechy przywódcze. Taki człowiek jest w drużynie bardzo potrzebny. Nasz kapitan jest radomianinem, gotowym dać się pokroić za swój zespół i za swoje miasto. To są cechy, powodujące, że Daniel jest w drużynie postacią nie do przecenienia - zaznacza Piotr Kardaś.
- Zatrzymujemy w drużynie kolejnego człowieka, którego dobrze znany. Daniel jest dla nas niezmiernie ważnym graczem. Może minuty spędzone na parkiecie tego nie pokazują, ale to zawodnik zawsze dający dobry impuls i pozytywną energię z ławki - ocenia trener HydroTrucku Robert Witka, dodając: - To gracz będący kwintesencją waleczności i zaangażowania. Nigdy nie kalkuluje, zawsze idzie na maksa. Jest dla nas dużym wsparciem i bardzo się cieszę, że został z nami!