Walka Cieślaka z Kalengą była daniem głównym gali w Legionowie. Dla Polaka miał być to najtrudniejszy pojedynek w karierze. "El Toro" w przeszłości walczył z takimi zawodnikami, jak Yunier Dorticos, Denis Lebiediew czy też Mateusz Masternak. Wydawało się, że to reprezentant Francji będzie faworytem tego starcia.
Cieślak zaczął bardzo spokojnie. Rozsądnie boksował, dużo się cofał, ale nie pozwalał rywalowi na za wiele. W drugiej odsłonie przeszedł do mocnej ofensywy i kilka razy mocno trafił przeciwnika. Dużo spustoszenia w szeregach obronnych robił lewy sierpowy Polaka. "El Toro" momentami wyglądał na bezradnego. W większości obijał szczelną gardę pięściarza z Radomia. Cieślak kilkukrotnie mógł posłać Kalengę na deski, ale kiedy trzeba było zaatakować, to on odpuszczał. W wywiadzie po walce przyznał, że taki był jego plan.
Rozbity Francuz straszył obszernymi cepami, ale żaden nie znalazł drogi do szczęki Polaka. Cieślak popisywał się świetną defensywą. W siódmej rundzie po raz kolejny trafił kilkukrotnie, ale przeciwnik nie chciał upaść. Do ósmej rundy Kalenga jednak już nie wyszedł. Kapitalny występ Polaka, który pokazał, że praca z trenerem Andrzejem Liczikiem zaczęła procentować - relacjonuje polsatsport.pl.