Obie drużyny na początku spotkania grały nerwowo i miały spore problemy ze skutecznością. Dzięki Jamelowi Morrisowi to Legia prowadziła 6:2, ale sytuacja zmieniała się bardzo szybko. Trafienia Robertsa Stumbrisa i Dayona Griffina sprawiły, że po 10 minutach było 15:11 dla gospodarzy.
W drugiej kwarcie zespół z Warszawy szybko doprowadził do remisu, ale nie mógł wyjść na prowadzenie, bo swoje akcje kończyli Brett Prahl oraz Filip Zegzuła. Przyjezdni po kilku minutach w końcu zdobyli przewagę - zawdzięczali to przede wszystkim Morrisowi. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się remisem - po 33.
W trzeciej kwarcie sytuacja nie zmieniała się zbyt mocno. Nawet gdy po trafieniach Hindsa oraz Griffina HydroTruck uciekał na sześć punktów, to trafienia Medforda i Karolaka sprawiały, że gości przegrywali już tylko punktem. Rzuty Morrisa oznaczały, że ekipa trenera Wojciecha Kamińskiego cieszyła się później z prowadzenia, ale w ostatniej sekundzie kwarty trójka Jabariego Hinsa ustawiła wynik po 30 minutach na 59:58.
W kolejnej części meczu Legia znowu była odrobinę lepsza po rzutach Morrisa. Taką samą “bronią” odpowiadał jednak Hinds, więc spotkanie cały czas było niezwykle zacięte. W końcówce obie drużyny ponownie miały problemy ze skutecznością. Po rzutach wolnych Hindsa na prowadzeniu był HydroTruck. Ostatnia akcja należała jednak do gości - swojej trójki nie trafił Morris i to radomianie cieszyli się ze zwycięstwa 71:70.
Tabela - tutaj.
W następnej kolejce radomianie zagrają na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański. Spotkanie rozegrane zostanie w czwartek (17 grudnia) o godz. 19:30.
HydroTruck Radom - Legia Warszawa 71:70 (15:11, 18:22, 26:25, 12:12)
HydroTruck: Hinds 31, Griffin 10, Stumbris 9, Piechowicz 8, Zegzuła 7, Prahl 4, Wall 2, Lewandowski.
Legia: Morris 31, Karolak 12, Medford 9, Neal 7, Wyka 4, Linowski 3, Kamiński 2, Kulka 2, Sadowski, Watson.