Początek meczu wyraźnie dla zielonych i kibice zastanawiali się kiedy rozwiaże się worek z bramkami. Goście konstruowali bowiem składne akcje, lecz niestety swoich szans nie wykorzystali Dominik Stępień, Karol Hodowany i patryk Winsztal. Gospodarze pierwszą wartą odnotowania kontrę wyprowadzili w 20 minucie i od razu zamienili ją na gola.
Dalej obraz gry nie uległ zmianie, Radomiak nacierał a Raszyn kontratakował z rzadka, ale w 35 minucie znów skutecznie. Tuż przed przerwą swoją najlepszą okazję mieli radomianie, lecz przy strzale Winsztala dobrze interweniował bramkarz gospodarzy.
Po zmianie stron powtórka - Radomiak rzucił się do ataku, kontra Raszyna i gol. Ale choć było 3:0 to gospodarze wciąż byli w opałach. Radomiak odpowiedział w trzy minuty czterema akcjami, które mogły zakończyć się bramkami. Cztery razy świetnie jednak bronił golkiper Raszyna gdy uderzali - dwukrotnie Winsztal, Nowakowski i Colina. Później były kolejne okazje: dwie Winsztala i dwie Hodowanego, ale piłka nie znalazła drogi do siatki.
W 67 minucie na boisku za Stępnia pojawił się Oskar Markiewicz i to on odczarował bramkę Raszyna uderzeniem zza 16-tki. Niestety po chwili gospodarze odpowiedzieli czwartym trafieniem - a jakżeby inaczej - po kontrze.
Ostatnie 20 minut to już bardziej wyrównany mecz, wiele zmian personalnych w obu zespołach i bez większych emocji. Radomiakowi II wyraźnia brakuje skuteczności i rasowego napastnika.
KS Raszyn - Radomiak II Radom 4:1.
Bramka dla Radomiaka: Markiewicz (67.)
Radomiak: Kosno - Zając (58. Grygiel), Wiatrak, Kucharski, Kokosza (Grzyb), Hodowany (88. Winerowicz), Colina, Kozakiewicz, Nowakowski (58. Imiołek), Winsztal (88. Śwircz), Stępień (67. Markiewicz).