Pierwsza połowa pełna walki i ambicji ale bez jakichś klarownych sytuacji bramkowych z obu stron. Poczynaniami piłkarzy wyraźnie rządziła nerwowość.
Radomiak miał trochę więcej z gry, ale nie przekładało się to na okazje, chociażby do strzału. Najbliżej trafienia do siatki zieloni byli po strzale zza szesnastki Putona, który na róg sparował Wnukowski oraz po główce Leandro, który posłał piłkę obok słupka.
Broń próbowała kontrataków, kierując po odzyskaniu piłkę do Marczaka, ale ten sposób gry - zbyt czytelny - gospodarze szybko rozszyfrowali i przerywali akcje w zalążku.
Po przewie mieliśmy… drugą przerwę. Delegat PZPN nakazała naprawę uszkodzonego przez kiboli ogrodzenia w strefie buforowej między fanami obu klubów.
Zaraz po wznowieniu gry Marczak sprawdził z wolnego umiejętności Kuli, który popisał się efektowną paradą. Niedługo po tym sędzia podyktował rzut wolny za faul na szarżującym Radeckim. Na mocny strzał z 35 metrów zdecydował się Dubina. Wnukowski odbił piłkę przed siebie, dopadł do niej Świdzikowski i wpakował do siatki.
Radomiak poczuł krew i ruszył do przodu jeszcze odważniej. Rozgrywający bardzo dobre zawody Radecki uruchomił świetnym podanie z głębi pola Leandro. Brazylijczyk wygrał pojedynek biegowy i siłowy z Gorczycą i posłał piłkę w długi róg, obok bezradnego bramkarza Broni.
W 78 minucie znów po rozegraniu wolnego przez Dubinę do bramki trafił Stanisławski, lecz sędzia słusznie odgwizdał spalonego. Radomiak zwolnił tempo i Broń częściej miała, ale to piłkarze ze Struga cieszyli się z kolejnego gola. Jedną z kontr i podanie Barzyńskiego skutecznie wykończył Stanisławski.
Ten sam zawodnik mogł sie cieszyć z kolejnej swej bramki w doliczonym czasie gry, kiedy wykorzystał ewidentne nieporozumienie defensywy Broni. W ten sposób Radomiak przypieczętował zwycięstwo.
Podczas pomeczowej konferencji prasowej Trener Broni Tomasz Dziubiński ogłosił, że oddaje się do dyspozycji zarządu klubu. - W pięciu meczach zdobyliśmy tylko 4 punkty, Jak na zespół, który w ubiegłym sezonie zajął drugie miejsce w lidze to zbyt mało. Całą odpowiedzialność biorę na siebie, oddaję się do dyspozycji zarządu - powiedział szkoleniowiec biało-czerwono-niebieskich.
trener Radomiaka cieszy się ze zwycięstwa. - Wynik wysoki, ale wbrew pozorom nie był to łatwy mecz. Pierwsza połowa bardzo nerwowa. W przerwie uspokoiłem zawodników, powiedzieliśmy sobie, że będziemy grali dłużej piłką. Mecz na pewno ułożyła pierwsza bramka, po której cofnęliśmy się trochę głębiej i wyprowadzaliśmy zabójcze kontry. Na pewno cieszą trzy punkty w tak prestiżowym meczu - powiedział Jacek Magnuszewski.
RADOMIAK RADOM - BROŃ RADOM 4:0 (0:0)
Bramki: Świdzikowski (52.), Leandro (60.), Stanisławski (86, 92.).
Radomiak: Kula - Cieciura, Świdzikowski, Dubina, Serodziński (83. Karasek), Puton, Radecki, Agu, Brągiel (69. Barzyński), Leandro (89. Leandro), Śliwiński (66. Stanisławski).
Broń: Wnukowski - Krukowskiek (64. Rdzanek), Skórnicki, Gorczyca, Wieczorek, Bojek, Titunin, Bouchniba (74. Książek), Leśniewski (70. Nogaj), Nowosielski, Marczak.
W innym meczu Pilica Białobrzegi Gospodarze była blisko sprawienia niespodzianki i urwania punktów dotychczasowemu liderowi, Ursusowi Warszawa. Uległa jednak 0:1 tracąc gola w 90 minucie.
Wszystkie wyniki i tabela tutaj