Początek spotkania wyglądał bardzo niemrawo... zwłaszcza w wykonaniu radomian, którzy nie kończyli swoich ataków. Goście szybko odskoczyli na 2:9.
Niemal pięciominutową niemoc gospodarzy przełamał Robert Witka, ale goście szybko odpowiedzieli rzutem za trzy. Radomianie mieli zarówno problemy z atakiem, jak i obroną. Kilkukrotnie faulowali swoich przeciwnikó, co kończyło się rzutami osobistymi.
Trzy przedw końcem pierwszej kwarty sędzia musiał przerwać grę, bo jeden z zawodników gości leżał na parkiecie. Na szczęście nic mu się nie stało i szybko wznowiono grę.
Goście wyraźnie zasugerowali się stylem gry Rosy i... także zaczęli mieć problemy z kończeniem akcji, co radomianie zaczęli wykorzystwać, sukcesywnie goniąc Kotwicę. Po pierwszej kwarcie prowadzili 13:12.
Początek drugiej kwarty był bardzo wyrównany, a obie drużyny grały punkt za punkt. Jednocześnie nie zdobywając ich zbyt wiele. Po pięciu minutach drugiej kwarty Rosa prowadziła 22:20. Przy stanie 25:20 trener gości poprosił o czas.
Z każdą kolejną minutą gra Rosy wyglądała coraz lepiej. Dwoma kapitalnymi rzutami za trzy popisał się Johnson i Rosa odskoczyła. Dwie minuty przed końcem drugiej kwarty było 31:20. Na przerwę zawodnicy zeszli przy stanie 36:26. Po pierwszych dwóch kwartach najwięcej punktów na swoim dorobku - 11- miał Jakub Dłoniak.
Początek trzeciej kwarty to przede wszystkim dobra gra w obronie obu drużyn. Przez pierwsze 3 minuty radomianie zaledwie dwukrotnie punktowali. Goście nie mieli ku temu okazji.
Rosa starała się powiększać swoje prowadzenie. Po pięciu minutach trzeciej części spotkania było 45:32. Radomianie mieli przebłyski geniuszu. Przepięknym przechwytem i kontrą popisał się Korie Lucious. Przy stanie 51:35 trener gości poprosił o czas.
Zawodnicy Rosy grali bardzo ambitnie i nie odpuszczali żadnej piłki, a ich występ z każdą chwilą wyglądał coraz lepiej. Po trzeciej części spotkania prowadzili 57:40.
Czwartą kwartę otworzyli Łączyński i Lucious, a Rosa odskoczyła na 23 punkty. Za chwilę stracili w prosty sposób dwie piłki, a o czas poprosił trener Kamiński. Tydzień temu ostatnia kwarta była bardzo nerwowa, a dziś zaczynało wyglądać to podobnie. Zawodnicy z Radomia często faulowali i tracili piłkę, ale przepaść była zbyt duża.
Przy stanie 71:52 o czas poprosił trener Kotwicy. Goście gonili, ale radomianie spokojnie dowieźli zwycięstwo do końca ostatecznie wygrywając 73:56. Jutro obie drużyny spotkają się ponownie w ramach pucharu IBC.
Rosa Radom - Kotwica Kołobrzeg 73:56 (13:12, 23:14, 21:14, 16:16)
ROSA: Dłoniak 17 (1), Archibeque 14, Majewski 13 (2), Johnson 8 (2), Witka 2, Łączyński 0 oraz Lucious 10 (2), Adams 9, Jeszke 0, Radke 0, Zalewski 0, Kardaś 0
Kotwica: Callahan 16 (2), Djurić 8 (2), Sapp 6, Parks 5, Ciechociński 0 oraz Parzych 11 (2), Johnson 7, Wichniarz 3 (1), Złoty 0, Arabas 0.
Chcesz szybciej dowiadywać się o nowych wydarzeniach i czytać najświeższe newsy? POLUB NAS NA FACEBOOKU. ZRÓB TO TERAZ >>