W pierwszej partii Czarni przeważali wyraźnie. Skuteczność w ataku trzymał Bartłomiej Bołądź wspomagany przez Wojciecha Żalińskiego. Trzeba też przyznać, ze goście pomagali gospodarzom myląc się często, zwłaszcza w zagrywce. Wojskowi potrafili to wykorzystać grając akcje, po których ręce same składały się do oklasków.
Kiedy kibice liczyli, ze radomianie pójdą za ciosem w drugim secie musieli obejrzeć najsłabszy chyba w całym sezonie fragment gry podopiecznych Roberta Prygla. Praktycznie każdy z zawodników przebywających na boisku popełniał błędy, czy wręcz kiksy. Dotknięcia siatki, przejścia dołem i linii 3 metra, nie kończenie akcji na wyczyszczonej siatce zdarzały się raz za razem. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie tablica wyników pokazywała 10:21.
Zagrzewani przez publikę i zmotywowani przez trenerów Czarni ruszyli do trzeciej odsłony z wielkim animuszem i zaraz prowadzili 5:1. Długo utrzymywali ten bezpieczny kilkupunktowy dystans, trafiając w boisko AZS-u czy to zbiciami, blokiem, który wreszcie zaskoczył głownie dzięki Bartłomiejowi Grzechnikowi, lub też punktowali obijając ręce rywali. Na przerwach technicznych wyświetlany były wynik 8:5 i 16:11. Akademicy nie potrafili już odmienić losów tej partii, a trener Prygiel ogrywał zmienników, Mikko Oivanena i Michała Kędzierskiego. Czarni wygrali seta do 13, z nawiązką rewanżując się za przegraną w poprzednim do 14.
Kolejnego seta Czarni zaczęli znów wyjściowym składem. Początek był wyrównany: 0:2, 1:3, 4:3, 6:4, 6:6, lecz na pierwszej przerwie to radomianie ponownie odskoczyli na dwa oczka, do których na kolejnej pauzie dołożyli dwa następne. Na parkiecie znów zjawili się Oivanen i Kędzierski. Gdy zrobiło się 20:15 trener Krzysztof Stelmach skorzystał z ostatniego czasu, później skutecznie szukał szczęścia w challange’ach i zrobiło się 21:20. Przed remisem Czarnych uratował atak Zalińskiego, a chwilę później na boisku pojawił się znów Kampa. Przy 24:22 wojskowi wykorzystali drugiego setbola, dzięki zagrywce zepsutej przez Pawła Adamajtisa.
CERRAD CZARNI RADOM – INDYKPOL AZS OLSZTYN 3:1 (25:18, 14:25, 25:13, 25:22)
CZARNI: Bołądź, Pliński, Grzechnik, Żaliński, Westphal, Kampa, Kowalski (libero) oraz Wachnik, Ratajczak, Oivanen, Kędzierski
AZS: Adamajtis, Zajder, Łuka, Zatko, Hain, Cabral, Potera (libero) oraz Bednorz, Zniszczoł, Szymański
MVP: Bartłomiej Grzechnik