Od samego początku widać było, że mecz pomiędzy Czarnymi, a Politechniką, nie będzie zwykłym ligowym spotkaniem. Kibice szczelnie wypełnili Arenę Ursynów. Bardzo dużą grupę stanowili sympatycy Czarnych Radom, którzy nie szczędzili gardeł i żywiołowym dopingiem pomagali swojej drużynie.
Mimo to pierwszy set właściwie od początku przebiegał pod dyktando Politechniki. Czarni byli zagubieni, nie mieli pomysłu na grę i nie mogli przez dłuższy czas złapać właściwego rytmu.
Czarni odrodzili się w drugim secie. Słabo grającego Kooistrę, który nie mógł przebić się w ataku, zastąpił Bartłomiej Bołądź i od razu po wejściu zdobył kilka bardzo ważnych punktów. Ciekawą zagrywkę uruchomił Jozef Piovarci, który co rusz nękał bezradnego Ivana Koleva. Radomianie przypomnieli sobie też o tym, że potrafią grać blokiem.
W trzecim secie prawdziwe show zafundowali Jozef Piovarci i Bartłomiej Bołądź. Pierwszy był znów skuteczny w bloku oraz polu zagrywki. Co więcej, w decydującym momencie zakończył trzecią partię asem serwisowym. Z kolei młody atakujący Czarnych, Bartłomiej Bołądź, dał kapitalną zmianę w ataku. Grał na bardzo wysokiej skuteczności.
Podobny przebieg miał czwarty, jak się później okazało, decydujący set. Wiodącymi postaciami dalej byli Bartłomiej Bołądź oraz Jozef Piovarci.
AZS Politechnika Warszawska - Cerrad Czarni Radom 1:3 (25:21, 18:25, 24:26, 22:25)
AZS: Pawliński, Nowak, Adamjatis, Zatko, Kolev, Gunia, Potera (libero) oraz Stępień, Olenderek, Sacharewicz, Gontariu i Szalpuk.
Czarni: Neroj, Wachnik, Westphal, Kooistra, Kamiński, Piovarci, Kowalski (libero) oraz Bołądź, Radomski, Kędzierski i Filipowicz MVP: Bartłomiej Bołądź
Więcej na Radomsport.pl