Radomianie zaczęli nieźle, a po asowej zagrywce Kędzierskiego w środku seta prowadzili 14:11. Niestety siedem kolejnych punktów zdobyli akademicy, albo po naszych błędach, lub dzięki serwującemu asowo Przybyle, któremu nie przeszkodził nawet czasu dla trenera Prygla. Zawodnik gospodarzy punktował aż do 18. Takiej przewagi już częstochowianie nie zaprzepaścili.
Na początku drugiej partii Czarni byli zupełnie zagubieni Czarni jak na razie całkowicie zagubieni. Na boisku zameldowali się Wojciech Żaliński i Lukas Kampa, ale i tak schodzili na pierwszą przerwę przegrywając do 2. Na drugiej dzięki m.in. blokowi Plińskiego, kiwce Kampy i atakowi Żalińskiego, zmniejszyli tę stratę do czterech oczek. Niestety końcówka to znów bezradność radomian i porażka do 19.
Przez cała trzecią odsłonę trwała wyrównana walka. Czarni prowadzili nawet 19:18, ale AZS w decydujących piłkach wykazał się skutecznością i wygrał do 22. Czarni ponieśli dotkliwą porażkę z przeciwnikiem, z którym można było liczyć na zwycięstwo a nie porażkę za zero punktów.
AZS CZĘSTOCHOWA - CERRAD CZARNI RADOM 3:0 (25:19, 25:21, 25:22)
AZS: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczak (libero).
Czarni: Kędzierski, Pliński, Wachnik, Oivanen, Grzechnik, Westphal, Kowalski (libero) oraz Kampa, Żaliński, Bołądź,