Mecz był bardzo wyrównanym pojedynkiem, obie drużyny wydzierały sobie kolejne punkty, a wynik wciąż krążył wokół remisu. Czarni tak jak w meczu z Treflem we własnej hali, mieli kłopot ze swoją zagrywką. O wygranych w poszczególnych setach decydowała skuteczność w końcówkach.
Pierwszą partię gospodarze przegrali w minimalnym stosunku, ale w drugim po zmianie na przyjęciu (Żaliński za Wachnika) zaczęli osiągać przewagę i częściej blokować rywali. W ten sposób wygrali drugą i trzecią odsłonę. Trzeba jednak przyznać, że przeciwnicy, popełniając błędy własne, bardzo im pomogli.
W secie czwartym podopieczni Roberta Prygla wciąż byli z przodu o dwa, trzy punkty, lecz po kilku nieskończonych atakach siatkarze Piotra Gruszki doszli na 19:19. Wtedy na boisku pojawił się Oivanen i zaraz pokazał świetnym atakiem, co potrafi. Po kolejnym obiciu bloku przez Westphala zrobiło się 22:19 i wydawało się, że takiej przewagi radomianie już nie roztrwonią.
A jednak - jeszcze tylko raz Oivanenowi udało się wbić piłkę w plac rywali. Pozostałych ataków Czarni nie potrafili skończyć i BBTS miał meczbola 23:24. Sytuacje uratowali najpierw Żaliński, następnie gości dobili - ponownie Oivanen oraz Grzchnik i Kampa, blokując ostatni atak Bielska.
MVP meczu wybrano atakującego Czarnych, Bartłomieja Bołądzia.
CERRAD CZARNI RADOM - BBTS BIELSKO-BIAŁA 3:1 (25:27, 25:21, 25:23, 26:24)
Czarni: Bołądź, Pliński, Grzechnik, Wachnik, Westphal, Kampa, Kowalski (libero) oraz Kędzierski, Żalińśki, Oivanen.
BBTS: Ferens, Neroj, Gonzalez, Buniak, Sobala, Kwasowski, Dębiec (libero) oraz Błoński, Pilarz, Bućko, Polański, Kapelus.