Jakie znaczenie dla teamu z Plant ma Mariusz Marczak, nie trzeba nikogo przekonywać. Król strzelców trzeciej ligi z ubiegłego sezonu od początku meczu z Lechią prezentował się wybornie, nękając defensorów gospodarzy. Kilka chwil po rozpoczęciu gry trafił w słupek, a nie minęło dziesięć minut meczu, a on miał już na swoim koncie gola.
Przed przerwą mógł ich mieć więcej, ale rywalom dopisywało szczęście, a tuż po przerwie doprowadzili do remisu. Tyle, że kilkadziesiąt sekund później przewaga Broni znów przełożyła się na gola. To, co się jednak stało w ostatnich minutach, długo śnić się będzie tym, którzy oglądali ten mecz. Lechia w trzy minuty nie tylko odrobiła straty, ale strzeliła trzeciego gola.
LECHIA TOMASZÓW MAZ. - BROŃ RADOM 3:2 (0:1)
Bramki: Zytek (53), Mirecki (79.), Jardel (83.) - Marczak (8.), Nowosielski (56.)
Lechia: Chachuła, Milczarek, Matuszczyk, Cyran, Broniarek, Matysiak, Pierzyński, Żytek, Prusinowski, Mirecki, Wiejak.
Broń: Radczenko, Rdzanek, Skórnicki, Ankurowski, Wichucki, Leśniewski, Sałek, Bouchniba, Bojek, Nowosielski, Marczak.