Rywalizacja o miejsce w czwórce po sezonie zasadniczym, dające w rundzie play off’s przewagę boiska, staje się coraz bardziej zacięta. Rosa wciąż „łapie się” na uprzywilejowaną pozycję, a kalendarz kolejnych spotkań ma niezbyt korzystny i takie pojedynki, jak ten najbliższy w Gdyni musi bezwzględnie rozstrzygać na swoją korzyść. Że to jest możliwe, radomianie udowodnili całkiem niedawno, kiedy w dobrym stylu pokonali Asseco na jego terenie w finałowym turnieju Pucharu Polski.
Najbliższy mecz obu drużyn to już jednak zupełnie inna bajka. Asseco prezentuje się ostatnio całkiem dobrze, Rosa nieco słabiej, zwłaszcza w elemencie, który był dotychczas znakiem rozpoznawczym zespołu – obronie.
- Rzeczywiście, jak będziemy prezentować taką defensywę, jak w dwóch ostatnich meczach, to o czołowej czwórce w rozgrywkach możemy zapomnieć – przyznaje coach Rosy Wojciech Kamiński. – Musimy ponownie zacząć grać swoją koszykówkę, zwłaszcza, że nadal nie mamy pełnego składu i w Gdyni zagramy w osłabieniu – dodaje.
Wspomniane przez radomskiego trenera osłabienie może być różne. Nie zagra Uroš Mirković, który po urazie pleców dopiero wraca do zajęć. Z dużą dozą prawdopodobieństwa, graniczącego z pewnością, zabraknie też Damiana Jeszke, który w niedzielę ma wspierać swoich kolegów z UTH Rosy w walce o pierwszoligowe punkty z Legią Warszawa w stolicy. Ponadto chory był Danny Gibson, ale w Gdyni na pewno zobaczymy go w akcji.
- Sytuacja kadrowa nie jest łatwa, ale robimy swoje. Trzeba stawić czoła przeciwnościom, trzeba wrócić do twardej defensywy, trzeba się przełamać – zapowiada Wojciech Kamiński.
Spotkanie Asseco Gdynia - Rosa Radom zostanie rozegrane dzisiaj, tj. w niedzielę 29 marca o godz. 18:00 w Gdyni.
Najszybsze informacje z Radomia wprost na Twojego Facebooka:
KLIKNIJ I POLUB NAS TERAZ >>