Niedziela 24 listopada
Emmy, Flory, Jana
RADOM aktualna pogoda

''Wataha'' z konferencji Marka Suskiego na wokandzie

cir 2019-01-15 09:35:00

Ruszył proces w sprawie z powództwa radnej Marty Michalskiej-Wilk przeciw ministrowi Markowi Suskiemu. Atmosfera kampanii wyborczej przeniosła się do sali sądowej.

Następna rozprawa 10 czerwca

Przypomnijmy, pozew to reakcja Marty Michalskiej-Wilk na jedną z wrześniowych konferencji prasowych, podczas której Marek Suski rozliczając z obietnic wyborczych prezydenta Radosława Witkowskiego zarzucił mu nepotyzm i przedstawił listę osób - radnych i ich krewnych zatrudnionych w Urzędzie Miejskim, spółkach, jednostkach miejskich i wojewódzkich. Personalnie odniósł się w pierwszej kolejności do rodziny radnej Michalskiej-Wilk, nazywając ją "watahą".

- To są kłamstwa. Nie pozwolę na to, aby cierpiała moja rodzina, gdyż są to ludzie, którzy pracują od wielu lat. Moja mama jest wieloletnim nauczycielem, z 35-letnim stażem. Mój teść pracuje w ZUK blisko 17 lat, więc też nie mogłam mieć wpływu na jego zatrudnienie. Z kolei mój mąż został zatrudniony w jednej ze spółek miejskich, gdy prezydentem był Andrzej Kosztowniak - stwierdziła radna Michalska-Wilk i założyła sprawę z powództwa cywilnego o naruszenie dóbr osobistych, wraz z roszczeniem o zapłatę sumy pieniędzy na cel społeczny (10 tys. zł na "Słoneczny Dom"). Domaga się też przeprosin na łamach lokalnych mediów.

Pierwsza rozprawa odbyła się w poniedziałek. Marek Suski potwierdził swoje słowa z konferencji prasowej, lecz wnioskował o odrzucenie pozwu. Jego zdaniem bowiem, nie jest oparty na faktach. Stwierdził, że konferencja dotyczyła niespełnionych obietnic wyborczych Radosława Witkowskiego, m.in. 8 tys. miejsc pracy i na tym tle przedstawił listę zatrudnionych członków PO i związanych z nimi osób. Jak wyjaśniał, nie miał na celu obrażania radnej Michalskiej-Wilk i nie mówił, że to ona załatwiła posady rodzinie. Według niego, słowa „wataha” to żartobliwe nawiązanie do nazwiska. Marta Michialska-Wilk utrzymuje zaś, że to słowo obraźliwe, a nie żartobliwe.

Zdaniem Marka Suskiego, konferencja prasowa i jego wypowiedź nie uderzały w dobra osobiste Marty Michalska-Wilk, gdyż ponownie została radną zdobywając 700 głosów więcej niż w poprzednich wyborach. - Więc ta konferencja i moja wypowiedź nie zaszkodziły radnej, ale wręcz pomogły w zdobyciu takiego wyniku i pozostania radną - argumentował Marek Suski.

- Konferencja miała na celu oczernić mnie i pokazać w złym świetle moich najbliższych oraz zdyskredytować mnie jako osobę, która ma kandydować w wyborach samorządowych - uważa z kolei radna Michalska-Wilk.

Przed sądem stawili się także świadkowie, członkowie rodziny radnej, lecz tę część procesu sąd wyłączył z jawności.

Sprawa został odroczona do 10 czerwca. Strona Marka Suskiego ma czas na zapoznanie się ze stenogramem z konferencji prasowej, a Marty Michalskiej-Wilk z pisemną odpowiedzią adwersarza na pozew.

Komentarze naszych czytelników

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu

Dodaj komentarz

Nie przegap

RADOM aktualna pogoda

Nasza strona wykorzystuje pliki cookies.

Strona używa cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług oraz prowadzenia statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Pamiętaj, że zawsze możesz zmienić te ustawienia.

Akceptuję, nie pokazuj więcej
Polityka prywatności Ochrona danych osobowych