Dyrektor Radomskiego Szpitala Specjalistycznego Marek Pacyna poinformował, że we wtorek w lecznicy przy ul. Tochtermana przebywało w sumie 463 pacjentów, z czego 134 zakażonych wirusem SARS-CoV-2. - Covid mamy na prawie wszystkich szpitalnych oddziałach - zaznaczył dyrektor. - Jest coraz trudniej. Nie tylko w naszym szpitalu, ale we wszystkich szpitalach w kraju. Jest coraz więcej zakażonych z COVID-19, brakuje łóżek dla pacjentów, którzy nie są zakażeni koronawirusem - zauważył szef radomskiej lecznicy.
We wtorek w lecznicy przy ul. Tochtermana na OIOM-ie dla chorych na COVID-19 było 18 osób, na oddziale obserwacyjno-zakaźnym - 24 zakażonych koronawirusem, na wewnętrznym - 8, na ginekologii - 7, na chirurgii ogólnej - 2, na nefrologii - 3, urologii - 2, neonatologii - 3, OIOM-ie zwykłym - 1 i na dziecięcym - 2 osoby.
Na COVID-19 coraz częściej chorują noworodki
Dodatkowo - jak podkreślił Pacyna - kolejnych 12 pacjentów czeka w szpitalnym oddziale ratunkowym na wyniki badań w kierunku koronawirusa i wolne miejsca na poszczególnych oddziałach. Lekarze z radomskiego szpitala zwrócili też uwagę na coraz więcej przypadków noworodków zakażonych koronawirusem.
- Matki muszą pamiętać, że mogą zakazić dziecko w trakcie ciąży. Niestety są przypadki, kiedy po porodzie stwierdzamy obecność wirusa w organizmie noworodka - podkreślił kierownik oddziału ginekologiczno-położniczego w RSS, Jacek Nita.
W ocenie położnika noworodki są zagrożone głównie dlatego, że ich matki nie chcą się szczepić. Podobnego zdania jest kierownik oddziału neonatologii Magdalena Firlej. Lekarka poinformowała, że w szpitalu przy ul. Tochtermana przebywają trzy noworodki z dodatnim testem na COVID-19, urodzone przez zakażone koronawirusem matki. Jedno z tych dzieci choruje bardzo ciężko i przebywa na OIOM-ie.
Najbardziej niepokojące - zdaniem lekarki - są przypadki dzieci, które kilkanaście dni po urodzeniu wracają do szpitala z COVID-em i ciężkim zapaleniem płuc. - Odpowiedzialność za te infekcje ponosi najbliższe otoczenie tych dzieci, czyli rodzice i najbliższa rodzina, którzy nie są zaszczepieni - zaznaczyła Firlej.
Jedyną formą zabezpieczenia najmłodszych dzieci przed chorobą jest tzw. metoda kokonu, czyli szczepienie osób z najbliższego otoczenia noworodka.