Próbowałem umówić się na wywiad zaraz po objęciu przez Pana stanowiska, ale usłyszałem, że najpierw musi się Pan zapoznać z przedsiębiorstwem. I okazało się, że po miesiącu na tyle się Pan zapoznał z firmą, że od razu zdecydował, iż potrzebne są podwyżki cen ciepła.
Nie doszukiwałbym się powiązania między dokonaniem analizy przedsiębiorstwa, a podjęciem decyzji o podwyżkach cen ciepła. Faktycznie skierowaliśmy wniosek do Urzędu Regulacji Energetyki o zmianę taryfy dla ciepła 2 tygodnie po objęciu przeze mnie funkcji Prezesa Zarządu. Ale przesłanki ku temu miał również poprzedni skład Zarządu. Pamiętajmy, że zmiana taryfy nie jest zależna ani od prezesa firmy RADPEC, ani od prezydenta miasta, który jest właścicielem Spółki. Tutaj grają rolę względy obiektywne.
Jakie?
Po pierwsze podwyżki cen węgla. Spółka RADPEC ma podpisaną umowę na dostawy węgla z Polską Grupą Górniczą i dzięki temu nasze podwyżki mogą być mniejsze niż w innych ciepłowniach. Patrząc na rynek dostaw węgla, analizujemy go i posiadamy wiedzę, że nasze ceny są poniżej średnich cen, które płacą inne ciepłownie. Umowa z PGG zabezpiecza nas przed większymi skokami cen, niemniej jednak kilkuprocentowa podwyżka ceny węgla musi znaleźć odbicie w naszej taryfie. Druga sprawa, którą trudno zabezpieczyć w taki sam sposób, to ceny uprawnień do emisji CO2. Szalejące ceny w tamtym roku dały o sobie znać dość mocno, ale w tym roku - niestety - nadal ta tendencja wzrostu się utrzymuje. Ceny jednego uprawnienia, odpowiadającego emisji jednej tony CO2 wynoszą już nawet ponad 22 euro, a okresowo nawet 24 euro.
Prof. Robert Gwiazdowski będąc w Radomiu mówił, że to wina spekulantów.
Przyznaję, że wiele osób z kręgu ciepłowników i energetyków odnosi podobne wrażenie. Pojawiły się już sugestie niektórych instytucji, aby Bruksela zajęła się tą kwestią, bo zaczyna to być problemem. Handel uprawnieniami niewiele ma już wspólnego z rynkiem, tylko po prostu ktoś sztucznie spekuluje, winduje ceny. Można się zastanawiać, czy to jest ktoś z Zachodu czy ze Wschodu, ale UE wyraźnie powiedziała, że dopóki ceny nie będą na poziomie 40 euro, to nie będzie się w ogóle zajmowała tą kwestią. Na chwilę obecną cena waha się na poziomie 22-24 euro i to nas mocno dotyka. Proszę zauważyć, że co roku dostajemy mniejszy limit darmowych przydziałów. A zatem pozostałą część musimy kupować na giełdzie.
Czyli na podwyżki wpływ mają ceny węgla, prawa do emisji CO2, czy coś jeszcze?
Jest kilka czynników, które mają wpływ na cenę ciepła. Oprócz tych wymienionych przez Pana są to chociażby cena energii czy cena transportu. Transport, podobnie jak węgiel, zapewnia nam PGG, która z kolei ma podpisaną umowę z PKP Cargo. Niestety w ostatnim okresie i tu ceny uległy znaczącej zmianie. Staramy się oczywiście temu przeciwdziałać, ale nie mamy w tym zakresie jakichś spektakularnych osiągnięć. Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z monopolistą. Przy tej okazji chciałbym jeszcze przypomnieć to, co zostało ujęte w komunikacie prasowym dotyczącym wniosku o zmianę taryfy dla ciepła. Mianowicie chcąc zniwelować skutki wzrostu opłaty dla odbiorców Zarząd „RADPEC” S.A. zdecydował o przejęciu części wzrostu kosztów działalności na siebie, nie odnosząc wszystkiego do nowej taryfy.
Jak te koszty, o których Pan mówi wzrosły rok do roku?
Jeśli chodzi o koszty poszczególnych elementów, to wygląda to następująco: cena węgla to 5% wzrost, koszty transportu 30%, uprawnień CO2 40%. Obecnie w zatwierdzonej taryfie dla ciepła mamy cenę uprawnień na poziomie 15 euro, natomiast na rynku w chwili obecnej te ceny kształtują się na poziomie 22-24 euro. Oczywiście staramy się kupować po jak najniższych cenach, ale nie zawsze jest to możliwe. Ceny uprawnień w miesiącu marcu nie spadają poniżej 21 euro, a różnicę między 15 a 21 euro pokrywamy własnymi środkami. W obecnie złożonym do URE wniosku taryfowym cena jednostkowa uprawnień do emisji CO2 również jest niższa od obecnie obowiązujących na rynku.
Na ile więc taryfa powinna wzrosnąć, abyście dali radę we własnym zakresie, pokryć rosnące koszty?
Panie Redaktorze, nie możemy powiedzieć wprost, jaka wysokość podwyżki jest nam potrzebna dla zapewnienia stabilności finansowej Spółki. Nie mogę Panu w tej chwili powiedzieć, o ile musi wzrosnąć czy o ile wzrośnie cena za ciepło, ponieważ trwa postępowanie taryfowe. Na pewno trzeba mieć świadomość, że na dzień dzisiejszy koszty, które nie znajdują pokrycia w taryfie dla ciepła wynoszą 6,8 mln zł.
To co wy, we własnym zakresie robicie, żeby te podwyżki były jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców, bo to tak naprawdę powinno chodzić o to, by oni jak najmniej w swoich kieszeniach odczuli tę zmianę taryfy.
Chciałbym z całą stanowczością podkreślić, iż Zarząd Spółki stale prowadzi bardzo dokładną analizę kosztów - i stałych i zmiennych. Koszty przedsiębiorstwa, mimo to, że ponosimy nakłady związane z modernizacją sieci, z nowymi przyłączami, bierzemy na siebie. We wniosku taryfowym do URE nie wykazujemy za wiele tych kosztów. Proszę zauważyć, że pomimo wzrostu kosztów my nie zmniejszamy poziomu remontów, one cały czas są na tym samym poziomie. Koszty stałe funkcjonowania Spółki, do których zaliczamy m.in. utrzymanie sieci i realizację nowych przyłączy, są praktycznie przez lata bez zmian i wynoszą około 50 mln złotych. Kolejne ponad 50 mln to są właśnie te koszty, o których mówiliśmy - związane z węglem, z emisjami i z transportem.
A koszty osobowe?
Koszty osobowe na przestrzeni ostatnich kilku lat też są raczej na stałym poziomie. Ze względu na osiągnięcie wieku emerytalnego trochę osób od nas odeszło, w najbliższym czasie kolejne osoby będą przechodzić na zasłużoną emeryturę. Oczywiście zatrudniamy też nowych pracowników, ale tak jak powiedziałem koszty osobowe są właściwie constans.
Szukacie oszczędności, są pozycje w budżecie gdzie można je znaleźć?
Moglibyśmy szukać oszczędności w utrzymaniu czy rozwoju sieci, ale nie chcemy tego ograniczać. Proszę mi wierzyć, że działy, które zajmują się sprawami związanymi z remontami, z rozwojem, zgłaszają dużo większe potrzeby. My jednak konsekwentnie każdą złotówkę oglądamy pięć razy i wydajemy na to, co jest naprawdę niezbędne. Nie możemy tutaj mocno ciąć kosztów, ze względu na to, że bezpieczeństwo sieci, dostawy ciepła dla mieszkańców są dla nas niezwykle ważne. Stąd co roku wydajemy kilka milionów złotych na utrzymanie sieci. To co mamy z odpisów amortyzacyjnych wydajemy na remonty bieżące sieci.
To się jakby samo finansuje?
Tak, z odpisów mamy ponad 10 mln zł i taką kwotę wydajemy właśnie na bieżące remonty.
Kiedy można się spodziewać odpowiedzi w sprawie podwyżki taryfy z URE?
Trudno dokładnie podać termin, bo nie zależy to bezpośrednio od nas. Ale myślę, że zakończenia postępowania taryfowego powinniśmy się spodziewać mniej więcej w połowie kwietnia.
Od kiedy, jeśli URE przychyli się do waszego wniosku, będzie obowiązywać podwyżka?
W momencie zatwierdzenia przez URE zmiany taryfy dla ciepła Spółka wprowadza taryfę do stosowania nie wcześniej niż po upływie 14 dni i nie później niż do 45 dnia od daty jej opublikowania. O zmianach cen i stawek opłat zawartych w taryfie, w tym o wysokości cen i stawek opłat po zmianach, odbiorcy zostają powiadomieni na piśmie co najmniej na 14 dni przed wprowadzeniem tych zmian. W związku z powyższym wprowadzenie nowej taryfy dla ciepła może nastąpić na przełomie kwietnia i maja. Jest to uzależnione od czasu trwania postępowania o zmianę taryfy dla ciepła.
Zostawmy na chwilę te bieżące sprawy. RADPEC czeka inwestycja. Przyszedł Pan do firmy, kiedy zostało już postanowione, że ta inwestycja będzie realizowana przez miasto, a pomysł opcji ze sprzedażą RADPEC’u Enei - odrzucono. Kiedy mogą nastąpić pierwsze decyzje w sprawie rozpoczęcia inwestycji?
Decyzja o inwestycjach została podjęta już parę lat temu. Przed dwoma laty określone zostały ich kierunki i podjęto czynności związane z planowaniem i przygotowaniem do realizacji. Pierwsza inwestycja to przystosowanie do wymogów wynikających z przepisów unijnych związanych z emisjami gazów i pyłów do powietrza (tzw. Konkluzji BAT), co planujemy zrealizować do końca grudnia 2022 roku. Druga to inwestycja rozwojowa, która jest związana z kogeneracją. Chcemy zwiększyć efektywność wytwarzania energii cieplnej z paliw stałych poprzez wytwarzanie energii cieplnej w połączeniu z wytwarzaniem energii elektrycznej oraz dać sobie możliwość wykorzystania innych paliw, niż węgiel, z którego do tej pory wyłącznie korzystamy.
Co w sprawie inwestycji dzieje się w tej chwili?
Rozmawiamy z instytucjami finansowymi na temat sfinansowania projektu. Oczywiście przeznaczymy na to część własnych środków, część będzie w kredycie komercyjnym. Częściowo mamy nadzieję uzyskać środki ze źródeł związanych z programami organizowanymi przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Złożyliśmy już aplikacje, w tej chwili są one na różnym etapie „obróbki”. Na wszelki wypadek rozmawiamy jeszcze z paroma innymi instytucjami państwowymi i komercyjnymi.
Jaki dajecie sobie czas na rozstrzygnięcie?
Chcemy już w najbliższym czasie ogłosić parę przetargów, jednocześnie dokończyć i wybrać drogę finansową, natomiast kiedy to będzie? Myślę, że w II kwartale tego roku rozpoczęcie postępowań przetargowych, natomiast działania stricte wykonawcze planujemy rozpocząć na początku następnego roku, tak, żeby do końca 2022 roku zakończyć inwestycje.
Na pewno najpierw rozpoczniemy działania związane z dostosowaniem źródeł ciepła do wymogów emisyjnych UE, a w następnej kolejności nastąpi realizacja inwestycji związanej z rozwojem firmy, czyli kogeneracja, gdzie wartością dodaną jest uzyskanie przez system ciepłowniczy Radomia statusu systemu efektywnego energetycznie. Pozwoli nam to w kolejnych latach pozyskiwać środki zewnętrzne na rozwój sieci, na remonty, ale też po prostu na powiększenie zasięgu sieci w mieście. Obecnie ponad połowa miasta nie jest objęta naszą siecią. Chcielibyśmy powiększyć jej zasięg.
Dla Pana energetyka to jest nowy temat.
To prawda, energetyka jest dla mnie novum. Natomiast w swoim życiu zawodowym realizowałem już wielomilionowe inwestycje, w tym m.in. inwestycję wartą ponad 100 mln zł. Była ona związana ze zbrojeniówką, przemysłem ciężkim. Jeśli chodzi o realizację inwestycji, to kanony są takie same, czy ona jest energetyczna, ciepłownicza czy inna. Ponadto w firmie są bardzo dobrzy specjaliści od energetyki.
No właśnie, specjalista w dziedzinie energetyki, były Prezes Krzysztof Zborowski jest obecnie Wiceprezesem RADPEC’u. Jak układa się Wasza współpraca?
Pan Zborowski ma bardzo dużą wiedzę na tematy energetyczne. Myślę, że ja z kolei mam dużą wiedzę na tematy finansowe. Dlatego też jestem przekonany, że realizacja inwestycji od strony finansów i od strony energetycznej jest zabezpieczona na wysokim poziomie. Nie zapominajmy, że Wiceprezes Zborowski ma także dużą wiedzę w dziedzinie realizacji inwestycji, podobnie jak ja, także myślę, że tutaj dobrze się uzupełniamy.
Chciałbym także podkreślić, że w firmie jest duża liczba pracowników z wieloletnim doświadczeniem w ciepłownictwie, którzy specyfikę tej branży znają doskonale. Jako Zarząd mamy opracowania dotyczące wyboru ścieżki rozwoju firmy, co rzeczywiście rokuje, że Spółka w przyszłości będzie nowoczesnym zakładem. Zresztą jest uznawana za największą Spółkę wytwarzającą wyłącznie ciepło w Polsce, także nie jest ona anonimowa.
Kończąc tę kwestię, nie ukrywam, że zanim przyszedłem do firmy pytałem gdzieniegdzie, jak postrzegany jest RADPEC w kręgach energetyki cieplnej. I tu chyba ani Pana ani nikogo nie zaskoczę, bo wszędzie słyszałem, że firma ma bardzo dobrą załogę, dobrych fachowców, którzy rzeczywiście znają się na rzeczy.
Opozycja nie do końca pewnie by się z Panem zgodziła, bo uważa, że lepiej byłoby wrócić do propozycji przejęcia RADPEC’u przez Eneę, a duży kredyt na inwestycję zaciągamy niepotrzebnie. Często Pana poprzednik był atakowany zwłaszcza przez Dariusza Wójcika, byłego przewodniczącego Rady Miejskiej, a obecnie szefa klubu radnych PiS. On często krytycznie wypowiadał się o RADPEC’u i byłym prezesie. Panu to nie przeszkadza?
Jeśli Pan pozwoli, nie będę wchodził w politykę. Nie jest to moje zadanie. Zdecydowanie wolę się zajmować biznesem, dbaniem o firmę, bezpieczeństwem dostaw ciepła oraz realizacją rozwoju sieci i naszymi sztandarowymi inwestycjami. Jeżeli ktoś ma inny pogląd na temat fachowości ludzi w RADPEC’u, którzy pracują tutaj często od ponad 20-30 lat, posiadają ogromną wiedzę z zakresu energetyki czy ciepłownictwa, pewnie w przeciwieństwie do niektórych radnych, to ja będę z tym dyskutował.
Z tego co zastałem, mogę powiedzieć, że firma jest poukładana, każdy zna swój zakres działalności, są bardzo dobrze opracowane procedury, które praktycznie, a nie teoretycznie, są przestrzegane. To jest naprawdę bardzo dobrze zorganizowana firma. Zapytał Pan, czy zadłużanie się jest dobre? Jak już mówiłem, rozmawiamy z wieloma instytucjami finansowymi, które zgodnie z tym, co planujemy, zapewnią nam najbezpieczniejsze źródła finansowania.
Co do kwestii związanej z propozycją przejęcia naszej Spółki przez Eneę. Każda firma, a zwłaszcza taka jak RADPEC, która istnieje ponad 50 lat na rynku, wymaga inwestowania. W związku z tym każdą propozycję inwestorów zewnętrznych, którzy są zainteresowani takim przedsięwzięciem w RADPEC, będziemy bardzo dokładnie analizować. Najważniejsze są dla nas korzyści wynikające z przedłożonej propozycji, rachunek finansowy oraz zagwarantowanie rozwoju firmy. Jako Zarząd jesteśmy oczywiście otwarci na rozmowy z potencjalnymi zewnętrznymi inwestorami, czy to z Eneą czy z innymi spółkami energetycznymi.
Z drugiej strony, realizując wytyczne Prezydenta Radomia, jesteśmy zobligowani do przeprowadzenia tak procesu inwestycyjnego, aby był on bezpieczny dla zapewnienia dostaw ciepła dla mieszkańców. Ponadto musi gwarantować dalszą kontrolę nad Spółką reprezentantom radomian, czyli zarówno radnym, jak i włodarzom miasta. Doskonale rozumiem stanowisko właściciela, który nie chce pozbawić radomian kontroli i wpływu na bieżące funkcjonowanie oraz strategię rozwoju głównego dostawcy ciepła, jakim jest RADPEC.
Ale odbiór społeczny jest prosty - chcą robić inwestycję z kredytu, więc wprowadzają podwyżkę, by mieć z czego ten kredyt spłacić.
Inwestycja, ani ta dostosowawcza, ani ta rozwojowa, nie wiąże się z tym, że przerzucamy koszty jej finansowania na mieszkańców. Ba, nawet nie moglibyśmy tego zrobić. URE by do tego nie dopuścił, gwarantuję to Panu i naszym czytelnikom. Ta instytucja jest zobligowana do dbania o interes firmy, żeby się rozwijała, ale też o interes odbiorców, żeby ten rozwój nie odbywał się ich kosztem. Mamy tego świadomość, więc takie pomysły nawet nie przychodzą nam do głowy. Natomiast drobny zysk, który właśnie wypracowujemy przeznaczamy na odtwarzanie majątku. To na pewno jest konieczne, bo każdy chce mieć bezpieczne, dobre ciepło. Jeżeli chodzi o drugą inwestycję, rozwojową, to z kolei jej wpływ na cenę jest zerowy.
Dlaczego?
Bo po jednej stronie jest koszt, ale ta inwestycja daje takie przychody, które te koszty wyrównują. Więc jest ona neutralna dla cen. Ceny mogą się w przyszłości zmieniać, ale nie ze względu na prowadzone inwestycje, tylko przez różne inne czynniki, których jest wiele, a o których już tutaj wspominaliśmy.