Poprzedni rok pod względem pożarów nie był łatwy, a i ten radomskim i świętokrzyskim leśnikom już „dał popalić”. Pierwszy pożar lasu miał miejsce 28 lutego w Nadleśnictwie Ostrowiec Świętokrzyski. Szczęśliwie został ugaszony, ale 1 ha pokrywy gleby uległo zniszczeniu. 1 marca 10 ha nieużytków spaliło się w pobliżu leśnictwa Pliskowola na terenie Nadleśnictwa Staszów, dzięki wspólnej akcji pożar nie dotarł do lasu.
W tym roku leśnicy akcję bezpośrednią, czyli pełną gotowość do zadań, łącznie z dyżurami przeciwpożarowymi zaczynają wcześniej niż zwykle. Zagrożenie jest ogromne, nie ma już śniegu, słońce grzeje, a wiatr wysusza trawy i runo leśne. Przed leśnikami najgorszy czas w ochronie przeciwpożarowej – zaranie wiosny (przedwiośnie), nie ma jeszcze roślinności zielnej, a są suche trawy i inne rośliny. Do tego dochodzi zagrożenie dla lasów jakie niosą ze sobą pożary nieużytków. W regionie mazowieckim i świętokrzyskim było ich już kilkaset. Wygląda na to, że zagrożenie pożarowe utrzymuje się prawie cały rok, tak więc i leśnicy ruszają już teraz.
Walka z pożarami kosztuje corocznie nadleśnictwa RDLP w Radomiu łącznie 7 mln zł. System ochrony przeciwpożarowej obejmuje utrzymanie 44 dostrzegalni przeciwpożarowych z obserwatorami lub kamerami, 23 punktów alarmowo- dyspozycyjnych, gdzie określana jest lokalizacja pożarów i koordynowana akcja gaśnicza, 9 automatycznych stacji meteorologicznych (wyposażonych w aparaturę do badania wilgotności ściółki, powietrza i określania stopnia pożarowego w lasach), samoloty do gaszenia pożarów będące w stałej gotowości w bazie lotniczej Piastów k. Radomia i Masłów k. Kielc (w tym roku od połowy marca), samochody gaśnicze, setki punktów czerpania wody – zbiorników wodnych i hydrantów, utrzymanie dróg przeciwpożarowych, tablice informacyjne i ostrzegawcze, pasy przeciwpożarowe chroniące tereny leśne przed pożarami i koszty dogaszania pożarów.
Do tego dochodzi praca leśników, którzy znaczną część czasu spędzają na działaniach związanych z ochroną przeciwpożarową. Sytuacja jest niezwykle poważna. Leśnicy apelują o ostrożność z ogniem w lasach i zaprzestanie wypalania traw.
Miniony sezon pod względem pożarów też nie był łatwy dla radomskich i świętokrzyskich leśników. Paliło się częściej niż zazwyczaj, ale tak było w całym kraju, i to nie dotyczyło tylko pożarów lasów. Niestety upalna pogoda i susza sprzyjały palności lasów, wysokie zagrożenie utrzymywało się jeszcze jesienią. Jak na liczbę pożarów lasu – 205 w regionie nie spaliła się ogromna powierzchnia, bo tylko 44 ha i jednocześnie aż 44 ha! Każdy pożar to strata, nie tylko finansowa, ale też biologiczna, giną zwierzęta i inne organizmy.
Wśród przyczyn niestety przeważają podpalenia. Aby nim zapobiegać leśnicy prowadzili wspólne akcje straży leśnej z policją. Wśród innych przyczyn dominowały nieznane – blisko 30%, a na poziomie poniżej 5% utrzymywały się rekreacja, papierosy, zaniedbanie w związku z używaniem ognia i wypalanie roślinności. Niewielka była średnia powierzchnia jednego pożaru – 0,21 ha, nie było pożarów rozległych i bardzo groźnych.
W ochronie pożarowej leśnicy realizują też projekty współfinansowane ze środków funduszy unijnych mające na celu usprawnienie i unowocześnienie systemu ochrony przeciwpożarowej lasów, a także dostosowanie go do zagrożeń wynikających ze zmian klimatu – trwa budowa nowych dostrzegalni przeciwpożarowych, a nadleśnictwa odebrały nowoczesne samochody patrolowo-gaśnicze. Ze środków własnych Lasów Państwowych – funduszu leśnego modernizowana jest też sieć radiokomunikacyjna.
RDLP