– Port lotniczy Radom to będzie biegun gospodarczy dla naszego miasta, nowe miejsca pracy nie tylko na samym lotnisku, ale wokół – mówił prezydent Witkowski. Przypomniał, że port lotniczy musi powstać do 2020 roku, żeby odciążyć lotnisko Chopina, które już dochodzi do granicy wytrzymałości.
– Liczymy na rozwój bazy hotelowej, na to, że w Radomiu zaczną się odbywać naprawdę duże wydarzenia sportowe, kulturalne, gospodarcze, bo jesteśmy miastem dobrze skomunikowanym, leżącym niedaleko od Warszawy. Mamy atuty, a lotnisko potwierdzi nasze wyjątkowe położenie – przekonywał Radosław Witkowski.
Budowę lotniska mają sfinansować Polskie Porty Lotnicze, na co w początkowej fazie przeznaczona jest kwota pół miliarda złotych. – Będę mocno trzymał kciuki i przyglądać się, co robi PPL. Nie wyobrażam sobie jednak, że jak w tym roku rozpocznie tę inwestycję i przyjdzie nowy rząd, to ktoś powie, że trzeba to zburzyć – powiedział prezydent Radomia
Z kolei Wojciecha Skurkiewicza zapytano, czy możliwe jest przeprowadzenie w Radomiu referendum w sprawie budowy portu lotniczego. – Dzisiaj na referendum jest już za późno, bo wszystko poszło za daleko, dlatego musimy zintensyfikować działania, bo to inwestycja strategiczna dla Radomia i jego przyszłości – stwierdził Wojciech Skurkiewicz.
– Zaangażowanie w formie obiegu dokumentacyjnego, sprawa upadłości cywilnego portu lotniczego Radom, która jest w fazie decydującej. Można to było zrobić rok czy dwa lata temu, przed znalezieniem inwestora strategicznego – stwierdził Wojciech Skurkiewicz.
Podczas rozmowy wiceminister podkreślił, że lotnisko jest wielką szansą na rozwój dla Radomia. – Lotnisko to tylko jeden z elementów, do tego dochodzą hotele, sale konferencyjne, dodatkowa infrastruktura, sklepy. To szansa na podniesienie Radomia na zupełnie inny poziom – mówił.
Pytany, dlaczego akurat teraz ta inwestycja ma szansę się powieść, Wojciech Skurkiewicz odpowiedział, że wszystko dzięki strategicznemu podmiotowi, jakim są Polskie Porty Lotnicze. – Są zainteresowane tą inwestycją i przejęciem lotniska, które ma być zapasowym dla Warszawy, a w przyszłości dla Centralnego Portu Lotniczego – zauważył. Wiceminister odparł też zarzuty, że mieszkańcy Radomia są przeciwni tej inwestycji: – Jestem w Radomiu każdego dnia i na przykład na spotkaniu na osiedlu Ustronie, w którym uczestniczyło blisko 200 osób, nawet jedna nie powiedziała, że nie chce lotniska i nie wskazała, że to może być zagrożenie.