Strajk nauczycieli, który odbywał się od 8 do 27 kwietnia, zakończył się zawieszeniem, ale i mniejszymi pensjami dla pedagogów. Zgodnie z prawem, za czas legalnego strajku pracownicy nie mogą pobierać wynagrodzenia, a regionalne izby obrachunkowe zapowiedziały kontrole w samorządach, które chciały mimo to wypłacić nauczycielom wynagrodzenia.
Dodatkowe pieniądze za wycieczki
Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna”, władze Radomia zdecydowały o przyznaniu nauczycielom dodatkowych pieniędzy za udział w wycieczkach szkolnych. Pod koniec roku szkolnego, czyli na przełomie maja i czerwca, jest ich sporo. To ma być rekompensata finansowa za czas strajku w oświacie.
- To jest taka zgoda, jak to się mówi, na twarz. Uważam to za bardziej racjonalne niż przyznawanie nagród lub wyższych dodatków motywacyjnych nauczycielom, którzy strajkowali. U mnie jest zasada, że jeśli nauczyciel jedzie na wycieczkę i w tym dniu miał np. pięć godzin zajęć, to ja mu zapłacę za 10. Rozliczam to jako tzw. godziny doraźne zastępstwa - wskazała Izabela Leśniewska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 23 w Radomiu, w rozmowie z „DGP”.
Po zawieszeniu strajku nauczycieli pod koniec kwietnia największe centrale związkowe np. Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiedziały nową formę protestu. Jedną z nich było odmówienie przez nauczycieli udziału w zajęciach dodatkowych, w tym wycieczkach szkolnych.
Związkowcy apelują
- Wielu nauczycieli z naszej organizacji po zawieszonym strajku odmówiło udziału w wycieczkach w maju i czerwcu. Coraz mniej jest siłaczy, którzy robią wiele, a nie oczekują za to zapłaty. Ta sprawa musi być uregulowana - tłumaczył Sławomir Wittkowicz, szef branży nauki, oświaty i kultury w Forum Związków Zawodowych, cytowany przez dziennik.
Jego zdaniem, wycieczki czy wyjazdy na tzw. zielone szkoły powinny np. być traktowane jako delegacje służbowe i z tego tytułu powinni otrzymywać dodatkowe pieniądze.
Według Dariusza Piontkowskiego, posła PiS, samorządy mają prawo wypłacać nauczycielom dodatkowe pieniądze na przykład za wycieczki. - Te pieniądze nie mogą być kierowane oczywiście tylko do strajkujących nauczycieli, ale wszystkich zatrudnionych. Wprowadzając takie rozwiązania, gminni włodarze muszą się jednak liczyć z tym, że w przyszłości nie mogą się z nich wycofać tylko dlatego, że skończyły się niewykorzystane środki za strajk - dodał w rozmowie z „DGP”.