Sprawa wyszła na jaw w czerwcu. W szafkach dzieci z grupy trzylatków pojawiły się kartki z informacją, że jedna z przedszkolanek znieważa maluchy oraz grozi im, że zamknie je w łazience lub zawinie w dywan. Następnie utrwalone na płycie nagrania otrzymała dyrektor przedszkola. Po jej odsłuchaniu potwierdzono, że głos należy do jednej z przedszkolanek. Sprawa trafiła do prokuratury.
Jak poinformowała w czwartek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas, przedszkolanka rozpoznała swój głos na taśmie, ale twierdzi, że nagranie zostało zmanipulowane i nie przyznaje się do winy. Według nauczycielki, jej wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu. Jak wyjaśniała śledczym, pewne stwierdzenia mogły paść, ale w charakterze żartu, a nie żeby zastraszać dzieci.
Prokuratura przedstawiła nauczycielce zarzut znęcania nad osobą nieporadną ze względu na wiek. Czyn ten jest zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Zarzut dotyczy okresu od września 2018 r. do maja 2019 r.