- W ostatnich miesiącach podnieśliśmy wynagrodzenia lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. To zmieniło naszą sytuację finansową. Konieczne jest także wprowadzenie do programu naprawczego zapisów dotyczących wyższych rachunków z tytułu podwyżek cen energii, towarów, usług, leków, a także podniesienia najniższego wynagrodzenia - mówi rzecznik prasowy miejskiej lecznicy, Elżbieta Cieślak.
Na koniec grudnia 2018 roku zobowiązania w stosunku do dostawców towarów i usług wyniosły 29 mln złotych, natomiast zobowiązania z tytułu kredytów wyniosły 27 milionów złotych. Zdaniem wiceprezydenta Jerzego Zawodnika, który odpowiada za służbę zdrowia w mieście, powodem trudnej sytuacji finansowej radomskiego szpitala są wysokie koszty utrzymania lecznicy i bardzo niskie wyceny za świadczenia medyczne po stronie Narodowego Funduszu Zdrowia.
Miasto przygotowuje program naprawczy dla lecznicy. Ten ma być gotowy we wrześniu i ma być receptą na trudną sytuację finansową. Problemy finansowe pogłębiły się m.in. po wypłaceniu tzw. ustawowych podwyżek dla lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Podwyżki były finansowane przez państwo w 80 procentach. Dodatkowe 20 procent, czyli 7 mln zł miasto musiało wpłacić z własnej kasy.
Sytuację komplikuje też decyzja Narodowego Funduszu Zdrowia o obniżeniu ryczałtu dla szpitala o ponad 2 mln zł. To oznacza, że lecznica będzie miała mniej pieniędzy na leczenie pacjentów. Tymczasem wiele szpitalnych oddziałów cały czas jest przepełnionych.
Stan finansów to nie jedyny problem miejskiej lecznicy. Kolejnym jest kryzys kadrowy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Od marca brakuje tu internistów i kardiologów. Nad rozwiązaniem problemu pracuje NFZ, który ma ustalić harmonogram naprzemiennych dyżurów radomskiego SOR-u i okolicznych lecznic.
Na radomski SOR dziennie zgłasza się nawet dwustu pacjentów.